• Link został skopiowany

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak. Jako pierwsza polska aktorka otrzymała Złotą Palmę

Jadwiga Jankowska-Cieślak nie żyje. Słynna aktorka była laureatką Złotej Palmy na festiwalu w Cannes. Zmarła w wieku 74 lat.
Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak
Fot. KAPiF

Jadwiga Jankowska-Cieślak nie żyje. "Z ogromnym żalem i smutkiem informujemy, że odeszła Jadwiga Jankowska-Cieślak. Wielka, wybitna aktorka i wspaniały człowiek. Nasza współpraca była ogromnym zaszczytem. Wielki żal..." - przekazała rankiem 15 kwietnia agencja aktorska Malawski na Instagramie. Aktorka miała na swoim koncie wiele prestiżowych nagród i osiągnięć.

Zobacz wideo Małgorzata Werner o ostatnich chwilach ojca. "Dopóki taty nie zabrał zakład pogrzebowy, cały czas było disco polo"

Jadwiga Jankowska-Cieślak zmarła w wieku 74 lat. Jako pierwsza Polka otrzymała Złotą Palmę

Jankowska-Cieślak zadebiutowała w branży filmowej już w 1972 roku w filmie Janusza Morgensterna "Trzeba zabić tę miłość". Młoda aktorka odniosła już wtedy spory sukces i została uhonorowana nagrodą imienia Zbyszka Cybulskiego. W 1973 roku pojawiła się za to po raz pierwszy na deskach Teatru Dramatycznego, gdzie wcieliła się w tytułową Elektrę w sztuce w reżyserii Kazimierza Dejmka. Jankowska-Cieślak szła jak burza i już w 1977 roku zdobyła nagrodę na FPFF w Gdyni za rolę w dramacie psychologiczno-obyczajowym "Sam na sam" Andrzeja Kostenki. Niedługo później miała też otrzymać najważniejsze wyróżnienie w swojej karierze.

W 1982 roku wystąpiła w węgierskim filmie "Inne spojrzenie" Károlya Makka u boku Grażyny Szapołowskiej. Jankowska-Cieślak wcieliła się wtedy w lesbijkę, która miała uwieść postać graną przez drugą słynną aktorkę. To właśnie za tę rolę jeszcze tego samego roku Jadwiga została uhonorowana Złotą Palmą na Festiwalu w Cannes. Stała się pierwszą polską aktorką, która otrzymała to wyróżnienie.

Sukces w Cannes nie przełożył się na propozycje ról. Najbardziej w życiu miała sobie cenić rodzinę

Choć wielu mogło sądzić, że prestiżowa nagroda otworzy drzwi przed Jankowską-Cieślak, zważając na ówczesną w Polsce rzeczywistość - tak się jednak nie stało. "Kiedyś na ulicy zatrzymała nas pani, która była urzędniczką w ministerstwie, i powiedziała, że przychodziło dla Jadwigi mnóstwo zaproszeń od producentów z całego świata, które utknęły gdzieś w szufladach" - wyjawił po latach mąż aktorki Piotr Cieślak. "Nie było sensu płakać nad rozlanym mlekiem. Jeśli mi czegoś żal, to energii aktorskiej, którą wówczas w sobie miałam, a która poszła z dymem. Ale widocznie tak miało być" - opowiedziała też Jankowska-Cieślak. Największe oparcie i wartość widziała przy tym w swojej rodzinie - mężu i trójce dzieci. "To stadko to nasz największy dorobek" - podkreśliła w jednym z wywiadów aktorka.

 
Więcej o: