• Link został skopiowany

Racewicz wspomina męża w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Te słowa rozdzierają serce

Joanna Racewicz w 15. rocznicę tragedii smoleńskiej zamieściła w mediach społecznościowych przejmujący wpis. Jego zakończenie chwyta za serce.
Joanna Racewicz
Joanna Racewicz; Fot. Kapif/ Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Mija dokładnie 15 lat od momentu, kiedy samolot wojskowy Tu-154M rozbił się Smoleńsku. W katastrofie zginęło 96 osób. Wśród nich był mąż Joanny Racewicz - oficer BOR-u Paweł Janeczek. Dziennikarka w przejmujących słowach postanowiła właśnie uczcić pamięć po ukochanym. 

Zobacz wideo Joanna Racewicz nie ignoruje hejtu. "Gdybym przymykała oko, to tak jakbym karmiła tego drania"

Joanna Racewicz straciła w Smoleńsku męża

Joanna Racewicz opublikowała 10 kwietnia na Instagramie przejmujący wpis. Zamieściła w nim archiwalne zdjęcie męża, na którym ten jest z synem. Do wyjątkowej fotografii dołączyła słowa, które swą formą przypominają wiersz. "Zwyczajność pięknieje, gdy przechodzi na drugą stronę. Staje się. Nigdy. Codzienność w każdym słowie. Okruchu na stole. Spojrzeniu. Obietnicy. Będzie dobrze. Czas nie jest linią ciągłą. Potrafi się zatrzymać. Zastygnąć w jednej chwili. Stężeć w logicznym. To niemożliwe. Czas nie jest linią ciągłą. Umie zwoływać obrazy. Siadają mu rojem na wyciągniętym ramieniu. Wieczność." - czytamy.

To, co jednak najbardziej ujmuje, to krótkie wyznanie, które dziennikarka zamieściła w imieniu swoim i syna Igora. "Kochamy. Tęsknimy. Na zawsze" - napisała. 

 

Joanna Racewicz o mężu i katastrofie smoleńskiej

W ostatnich latach Joanna Racewicz wielokrotnie mówiła o śmierci męża. W jednym z wywiadów przyznała, że Paweł Janeczek miał nie lecieć do Smoleńska, jednak zamienił się z kolegą, żeby być na urodzinach syna. Dziennikarka w wywiadzie dla Świata Gwiazd wyznała też, że jej syn nie pamięta ojca.  - Igora świat praktycznie od zawsze jest światem bez taty. Mówi, że trochę go pamięta, ale nie wiem, czy to funkcja jego wyobraźni, naszych rozmów, moich opowieści, czy faktycznie w takim małym człowieku jest jakaś pamięć? - zastanawiała się.

W tym samym wywiadzie padły inne gorzkie słowa. - Czas nie leczy ran, wcale. Gdybym miała jakoś nazwać funkcję czasu w tym przypadku, w każdym innym zresztą, to on oswaja z tym, z czym masz się zmierzyć, niczego nie leczy. Może uczy cię chodzić nową koleiną, uczy nowych kroków, nowego oddechu, trochę bardziej płytkiego, ale nie leczy ran - wyznała. 

Więcej o: