Joanna Racewicz karierę rozpoczynała w TVP, by później przejść do TVN. Prezenterka od lat słynie z tego, że nie gryzie się w język, mówiąc o polityce. Otwarcie krytykowała rząd PiS. Jest też aktywna na Instagramie, gdzie porusza nie tylko tematy związane z polityką, ale pokazuje też swoją prywatność. Racewicz otwarcie mówi też o stracie męża, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Wszystko to powoduje, że jest narażona na hejt. W najnowszym instagramowym wpisie dziennikarka wzięła na tapet właśnie problem hejtu.
Joanna Racewicz postanowiła podzielić się ze swoimi obserwatorami na Instagramie przemyśleniami na temat hejtu. Dziennikarka, opierając się na swoich doświadczeniach, uznała, że kobiety najczęściej są ofiarami hejtu jak i samego go uprawiają. "Hejt ma twarz kobiety. Smutne, ale prawdziwe. Mam na to dowody. Zwykle bierze na "warsztat" wiek i wygląd" - pisała. Według niej problem jest zakorzeniony już w dzieciństwie wielu ludzi, a właściwie kobiet. "Tak najłatwiej. Bo jesteśmy nauczone oceniania. Surowo. Siebie i innych. Od najmłodszych lat. Dziewczynki chwali się za ładne buzie i sukienki. Chłopców za to, że są mądrzy, sprawni, silni. Jest różnica, prawda? Niewinny złego początek" - analizowała, wskazując, że hejt jest jako "sztafeta bólu" przekazywana w szkołach.
Potem dochodzi szkoła i system, który zamyka w pułapce ról: kat-ofiara-ratownik/ratowniczka. Można być jednocześnie we wszystkich trzech. Można ranić i być ranioną w tym samym czasie Swoiste "podaj dalej". Sztafeta bólu. Bez końca
- czytamy. Na tym jednak nie koniec. Racewicz nie tylko szukała źródeł problemu, ale też podkreślała, że hejtują ludzie, którzy nie są pewni swojej wartości. "Powtórzę: nikt, komu dobrze samemu ze sobą, nie znajdzie przestrzeni na zadawanie innym ran. Hejt zawsze jest historią o nadawcy. Nie o tobie" - pisała. Dziennikarka dodała przy tym, że dużo lepszym pomysłem, jest zaoferowanie pomocy drugiej kobiecie niż "częstowanie ją własnym żalem i frustracją".
Joanna Racewicz już wielokrotnie mówiła o tym, że jest ofiarą hejtu. Przypomnijmy, że jakiś czas temu w wywiadzie dla Plotka przyznała, że internauci wmawiają jej między innymi, że przesadza z medycyną estetyczną. Dziennikarka znalazła na nich sposób - wchodzi na instagramowe profile hejterów i także zostawia im uwagi.
Jedna z pań napisała do mnie "Jak mogłaś sobie coś takiego zrobić? Kiedyś byłaś taka piękna, a teraz jesteś takim plastikowym maszkaronem. Nic ci się nie rusza. Twarz ci się nie rusza. Czoło ci się nie rusza". Więc weszłam do tej pani [na instagramowe konto - red.], pooglądałam sobie jej zdjęcia. Bez agresji, delikatnie, też jej napisałam, co uważam na jej temat. Zapytałam, czy jest pani w porządku, że teraz ja weszłam do niej i spróbowałam odbić piłeczkę
- wyznała. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ. ZOBACZ TEŻ: "Byłam nazywana 's*ką smoleńską', 'tępą lalą'". Joanna Racewicz powiedziała "sprawdzam" [PLOTEK EXCLUSIVE]