Marta Manowska jest jedną z najpopularniejszych prezenterek TVP. Aktualnie możemy oglądać ją w programie "Sanatorium miłości", gdzie nie tylko prowadzi program, ale jest także ogromnym wsparciem dla uczestników, którzy zgłosili się do matrymonialnego show, aby znaleźć dla siebie drugie połówki. Ostatnie odcinki były wyjątkowo emocjonujące. Między dwójką uczestników doszło do awantury. Więcej przeczytacie TUTAJ. Warto podkreślić, że zdjęcia do programu były kręcone z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Co dziś słychać u Marty Manowskiej? Właśnie zdobyła się na szczere wyznanie.
Marta Manowska przyznała, że jest stałą klientką gabinetu medycyny estetycznej i decydowała się na kilka zabiegów. Na swoim profilu na Instagramie opublikowała rozmowę z lekarzem medycyny estetycznej, z którego usług korzystała. Manowska przyznała, że kiedy pierwszy raz usłyszała o botoksie, to była przerażona. Prezenterka była przekonana, że zaburza on mimikę twarzy.
Choć początkowo nie miała w planach żadnych zabiegów, wraz z wiekiem zauważyła zmiany w swojej twarzy, które zaczęły jej przeszkadzać. "Chyba bałam się pewnej stygmatyzacji, która gdzieś funkcjonuje w moim środowisku, kiedy ktoś zaczyna używać medycyny estetycznej, to oznacza, że zmieni się, że jego twarz kompletnie nie będzie wyrażała emocji. Zresztą ja też miałam takie obawy, że nie będę mogła wykorzystywać swojej mimiki twarzy, którą przecież zresztą pracuję. Pewnie też mi się wydawało, że jestem taka młoda z natury, że zawsze będę tak wyglądała. I dopiero z czasem zrozumiałam, że faktycznie procesy, które zachodzą w naszym ciele, w ciele kobiety, są naturalne, więc w wieku 41 już lat no trudno z tym polemizować" - powiedziała. Ostatecznie prowadząca "Sanatorium miłości" zdecydowała się na zabiegi laserem, mezoterapię i botoks.
Mam teraz botoks w czole, a cały czas nim poruszam we wszystkich możliwych kierunkach
- oznajmiła prezenterka.
Marta Manowska przyznała, że zabieg botoksu bardzo pozytywnie ją zaskoczył. Podkreśliła, że miała ogromne opory, aby podzielić się tą informacją publicznie, bo nie chciała być postrzegana jako "kolejna gwiazdeczka, która zrobiła sobie twarz" i bała się, że jej buzia zamieni się w nieruchomą maskę, ale ostatecznie się przełamała. "Przecież ja prowadzę programy, które opierają się na emocjach, na psychologii drugiego człowieka, na emocjach, na empatii, na byciu razem. Więc jakby niemożność pokazania emocji byłaby kompletną dla mnie porażką, bo miałabym je w środku. Okazało się, że to w ogóle nie o to chodzi" - wyznała prezenterka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pierwsza taka sytuacja w historii programu "Nasz nowy dom". Poruszeni widzowie komentują
Ledwo tańczy, ale w "Tańcu z gwiazdami" robi furorę. Wiemy, jaka jest prawda o Karolaku
Burza po nowym odcinku "Milionerów". O zdanie zapytaliśmy polonistę. Nie miał litości
Lekarka punktuje rozmowę Skórzyńskiego z Tajner w "Dzień dobry TVN". "Bzdura za bzdurą"
Afera o ostatni koncert laureatów Konkursu Chopinowskiego. Widzowie rozjuszeni
Bohosiewicz szuka pracowniczki. Podała wymagania. A wynagrodzenie? Trzymajcie się mocno. To jest hit!
Koterski nagrał filmik z uczestnikiem Konkursu Chopinowskiego. W komentarzach się dzieje
Nawrocka na spotkaniu z piłkarkami. Stylistka wyjaśnia, co tu nie zagrało
Oj Grażyna, wstyd! Nie uwierzycie, gdzie Torbicka zaparkowała samochód...