W środę po godz. 3 czasu polskiego rozpoczęło się przemówienie Donalda Trumpa w amerykańskim Kongresie. To było pierwsze takie orędzie prezydenta USA w tej kadencji. W swojej mowie przed połączonymi izbami polityk mówił m.in. o planie zatytułowanym "Odnowienie amerykańskiego snu". Twierdził też, że odnotowano najniższą niż kiedykolwiek liczbę nielegalnych przekroczeń granic, co, jak szybko wskazały amerykańskie media, nie jest prawdą. Co zdradzała mowa ciała polityka? Ekspert nie miał najmniejszych wątpliwości.
Już na wstępie Maurycy Seweryn, trener wystąpień publicznych, mowy ciała i autor książki "Mowa ciała mówcy" zauważył, że orędzie Donalda Trumpa było "dobrze przygotowane, trochę za długie, jednak w standardach, które są w Kongresie". Specjaliście nie umknęło, że tym razem prezydent odczytywał wcześniej napisane przemówienie.
Mimo że Donald Trump je odczytywał, zrobił to bardzo profesjonalnie. W czasie swojego wystąpienia miał też pomoc ze strony osób obsługujących prompter, którzy dopasowali się do potrzeb prezydenta. Miał czas na to, żeby otrzymać oklaski, żeby wyczuć uśmiechy, radość, buczenie ze strony sali. Trump doskonale reagował na te emocje publiczności
- ocenił ekspert.
- Żarty, dykteryjki, nawiązania - w tym przypadku do Elona Muska, elementy kontrowersyjne, to wszystko znalazło się w jego wystąpieniu publicznym - dodał Maurycy Seweryn. - W zakresie operowania głosem, mówił swoim standardowym sposobem wypowiadania podczas wystąpień publicznych, w tempie mniej więcej 80/90 słów na minutę. To jest dosyć wolno. W ten sposób mógł koncentrować się na dużych literach, które były mu wyświetlane. Ponieważ nie miał okularów, więc zwolnienie było efektem wieku. Nadawało mu charakter osoby pewnej siebie i ceniącej swoje słowa - zauważył ekspert.
Donald Trump słynie z ekspresyjnego zachowania i tym razem z niego nie zrezygnował. - Kiedy wypowiadał treści, które były dla niego szczególnie istotne, bardzo mocno podkreślał je ruchem warg. To jest u niego charakterystyczny element - ocenił specjalista. - Mimika spokojna, opanowana. W momentach, kiedy otrzymywał oklaski, można było wyraźnie zarejestrować trzy podstawowe emocje: dumę, pewność siebie, zadowolenie. Gestykulacja dość ograniczona. Pierwszy gest, tym razem, pojawił się bardzo szybko, w pierwszej minucie wystąpienia, ale sekwencje występowania gestów pojawiały się w odstępach 10-15 minutowych. Co gorsza, te odstępy, kiedy pojawiały się gesty wysokie, silne, koncentrowały się na wytykaniu prawej strony sali - czyli opozycji Donalda Trumpa. Najczęstszym stosowanym przez niego gestem, był gest wskazywania, czyli wytykania palcem - podsumował ekspert.
Pilny apel Kingi Rusin. Wspomniała o córce i zwróciła się do linii lotniczych
Kiełbaski, ognisko i góralska muzyka. Tak Rozenek, Woźniak-Starak i Krupińska bawiły się w Zakopanem
Sting zamiast "Despacito" z playbacku. "Sylwester z Dwójką" to sylwester spełnionych marzeń? To widziałem na próbach
Dziennikarka trafiła na SOR. Tak skończyły się jej popisy taneczne w Republice
Krupa rozmawia z córką po polsku. Tacie Ashy się to nie podoba
Królikowski chwali się rodzinnymi fotkami, ale tym razem to nie Jadzia skradła show. Wszyscy patrzą na Izabelę
Rozenek nadaje z Pieczonką. "Kupiłyśmy sobie kostiumy dziecięce, bo tylko takie były na nas dostępne rozmiarowo"
Rzadki widok! Niebywałe, ile zdjęć z dzieckiem pokazała Monika Brodka. Zdradziła imię?
Widzowie rozczarowani występem Thomasa Andersa za 400 tysięcy złotych w Polsacie. To mu wytykają