Magda Steczkowska w wolnym czasie podróżuje po całym świecie, a relacje z wyjazdów na bieżąco relacjonuje w mediach społecznościowych. Ostatnio siostra Justyny Steczkowskiej zdecydowała się na daleki wyjazd na Martynikę. W drodze powrotem do Polski spotkała ją jednak nieprzyjemna sytuacja w samolocie, o której postanowiła opowiedzieć na Instagramie. Magda Steczkowska opublikowała zdjęcie i pokazała, w jakim stanie wracała do Polski.
Jak się okazuje, Magdalena Steczkowska nie miała zbyt przyjemnego powrotu z rajskich wakacji. O całym zdarzeniu postanowiła natychmiast poinformować swoich obserwatorów. Do sieci wrzuciła zdjęcie z pokładu samolotu, na którym widziany ją w kapturze, grubej zimowej kurtce i opatuloną w szalik. Celebrytka postanowiła ponarzekać na jedną z amerykańskich linii lotniczych, która funduje swoim pasażerom "zimne loty". "Rozumiem, że chcieliście w ten sposób pomóc mi w aklimatyzacji po karaibskich wojażach" - zaczęła. W dalszej części wpisu Steczkowska podkreśliła, że mimo próśb personel nie zareagował i nie podniesiono temperatury. " Ja np. usłyszałam, że to komputer i nic nie mogą zrobić, ale mogę sobie kupić herbatkę (trasa Miami - Martynika, prawie 4 godziny lotu). Na każdym z czterech lotów, jakie odbyłam tymi liniami w ciągu 3 tygodni, ta sama sytuacja. No może na ostatnim odcinku Miami-Londyn było trochę cieplej a może fakt, że siedziałam pod trzema kocami, coś zmienił"- napisała.
Steczkowska podkreśliła, że już na jeden z jej wcześniejszych wpisów zareagował personel pokładowy, który podkreślił, że chłodniejsza temperatura sprawia m.in., że mniej ludzi mdleje. "Żeby było jasne, nie tylko ja się skarżyłam i nie mówię o tropikach w samolocie, a o temperaturze, dzięki której nie musisz siedzieć w czapce i kurtce! Nie wiem, jakie są wasze doświadczenia z tymi liniami, ale ja się z czymś takim nie spotkałam w żadnych innych liniach lotniczych, a trochę latam po świecie" - podsumowała Steczkowska.
W sekcji komentarzy od razu zareagowali internauci, którzy podzieli się swoimi doświadczeniami dotyczącymi "zimnych lotów". Jak się okazuje, jest to dość powszechny problem. "Ja leciałam tymi liniami z Londynu do Miami i dokładnie to samo było. Miałam zimny nos, a to oznaka, że jest już bardzo źle", "Doskonale wiem, o czym mowa. Jak wracałam z Dominikany i Kuby, też trzepało mną okrutnie", "Ja przez klimatyzację w samolocie z Dominikany miałam zapalenie zatok przez dwa tygodnie" - czytamy. Macie podobne doświadczenia?