Choć od śmierci Anny Przybylskiej minęło już dziesięć lat, odejście uwielbianej aktorki wciąż budzi spore emocje. 21 stycznia, w Dzień Babci w studiu "Pytania na śniadanie" gościła mama Anny, Krystyna. Podczas rozmowy z prowadzącymi wyznała, że po śmierci córki musiała pogodzić rolę matki i babci.
Śmierć Anny Przybylskiej w 2014 roku wstrząsnęła nie tylko jej bliskimi i rodziną. Aktorkę, która przez długi czas zmagała się z rakiem trzustki, opłakiwała cała Polska. Przybylska razem z Jarosławem Bieniukiem doczekała się trójki dzieci: Oliwii, Szymona i Jana. Po jej śmierci w opiece nad dziećmi pomagała Bieniukowi jego mama Lidia, a także teściowa Krystyna. 20 stycznia mama zmarłej Anny w rozmowie z "Pytaniem na śniadanie" opowiedziała, jak wygląda opieka nad trójką wnucząt. - Muszę przyznać, że w związku z tym, że byłam żoną wojskowego (Bogdan Przybylski, zm. 1995, był oficerem marynarki wojennej - przyp.red), w domu była zawsze dyscyplina. Kocham dzieci bezgraniczne, ale jednocześnie wiedzą, że w razie potrzeby mogę je ustawić w szeregu - wyznała Krystyna Przybylska. Po chwili dodała jednak, że pociechy Anny nie przysparzają jej kłopotów. - Dzieci są posłuszne, nie mam z nimi problemów. Trzeba przyznać, że są w wieku dorastającym. Oliwka ma 22 lata, Szymon 19, a najmłodszy z nich, Jasiu, 13. Są dyscyplinowani, ale też rozpieszczają babcię - podsumowała.
PRZECZYTAJ TEŻ: Bolesna prawda o zdrowiu Teresy Lipowskiej. Słowa aktorki niepokoją
W tej samej rozmowie Joanna Górska, prowadząca "PnŚ" zapytała Przybylską, czy podobieństwo dzieci do jej zmarłej córki jest dla niej ukojeniem czy raczej wzbudza w niej niepohamowane wzruszenie. - Jest to dla mnie wzruszające, ale sprawia mi to przyjemność. Lubię na nie patrzeć, kiedy śpią, kiedy się śmieją, a nawet kiedy chcą coś wykrzyczeć. To jest po prostu Ania, trzy w jednym. To coś, co jest mi potrzebne - wyznała.