Małgorzata Kożuchowska trzyma swoje życie prywatne z dala od mediów. W 2008 roku aktorka wyszła za mąż za Bartłomieja Wróblewskiego. Sześć lat później na świat przyszedł syn pary Jan Franciszek. Nie wszyscy wiedzą, że gwiazda poznała męża w nietypowych okolicznościach. Ta historia to materiał na scenariusz filmowy.
Małgorzata Kożuchowska nie ukrywa, że jest osobą bardzo religijną. Kiedy więc zmarł Jan Paweł II, aktorka wybrała się do Rzymu, aby uczestniczyć w jego pogrzebie. To właśnie tam po raz pierwszy spotkała swojego przyszłego męża. Bartłomiejowi Wróblewskiemu zabrakło jednak wówczas odwagi, aby podejść do gwiazdy.
Czy mi się podobała? Od zawsze! Ale jako aktorka, jak ktoś daleko, poza zasięgiem, poza wyborem. Nigdy przez głowę mi nie przeszło, że może...
- wspominał dziennikarz na łamach "Vivy!". Wróblewski szybko pożałował zaprzepaszczonej szansy i po powrocie do kraju zaczął regularnie oglądać spektakle, w których grała aktorka. Po występach zostawiał dla niej kwiaty, a w końcu nawet list. Ku jego zdziwieniu gwiazda zgodziła się umówić na randkę.
ZOBACZ TEŻ: Kożuchowska zaskoczyła zdjęciami z młodszą siostrą. Podobieństwo jest uderzające
Kiedy w końcu doszło do spotkania, Małgorzata Kożuchowska nie potrafiła ukryć zdziwienia. Zaskoczył ją bowiem wiek Wróblewskiego. "Na schodach zobaczyłam chłopaka. Boże, jaki młody, przemyka mi przez głowę. Myślałam, że kwiaty przesyła dojrzały mężczyzna. Głupia sytuacja. Co robić? Umawiamy się następnego dnia na Starówce. Opowiedział mi całą historię. Wydała mi się zaczarowana (...) Nie dałam mu numeru telefonu. Jego numer wzięłam. Na do widzenia powiedziałam, że zadzwonię" - opowiadała w "Vivie!". Aktorka jakiś czas zwlekała z telefonem. Kiedy jednak wreszcie zdecydowała się zadzwonić do dziennikarza, szybko okazało się, że nadają na tych samych falach. Para zaręczyła się w Watykanie, gdzie Bartłomiej Wróblewski po raz pierwszy zobaczył swoją ukochaną na żywo. Po dwóch latach narzeczeństwa stanęli na ślubnym kobiercu. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w mediach. Rozpisywano się między innymi o ekstrawaganckim bukiecie panny młodej, który w rzeczywistości był bordowy, jednak na zdjęciach wyglądał na czarny.