Afera podczas procesu ws. Anastazji Rubińskiej. Nieoficjalnie: Dziennikarz TVN trafił do aresztu

2 grudnia ruszył proces w sprawie porwania, gwałtu i zabójstwa 27-latki z Wrocławia, która zginęła na greckiej wyspie Kos. Podczas rozprawy doszło do nietypowej sytuacji. Według nieoficjalnych doniesień do aresztu trafił dziennikarz z Polski.

W poniedziałek 2 grudnia w Grecji ruszył proces Salahuddina S. oskarżonego o porwanie, gwałt i zabójstwo 27-letniej Anastazji Rubińskiej. Podczas procesu doszło do zaskakującej sytuacji. Greckie władze miały aresztować polskiego dziennikarza. Portal "Fakt" nieoficjalnie podaje, że chodzi o dziennikarza "Uwagi" TVN-u. 

Zobacz wideo Przestępstwa, których boimy się najbardziej

Nieprzewidziane doniesienia z procesu w sprawie morderstwa Anastazji Rubińskiej

Przypomnijmy, że Polka wyjechała na wyspę Kos z partnerem w czerwcu 2023 roku. Podczas wyjazdu w nocy z 12 na 13 czerwca zaginęła. Kilka dni później znaleziono jej ciało. Podczas śledztwa aresztowano Salahuddina S., 32-latka z Bangladeszu. 2 grudnia mężczyzna stanął przed sądem.

O rozprawie rozpisują się greckie media, m.in. portal KosNews24, który poinformował, że na sali sądowej miało dojść do aresztowania polskiego dziennikarza. Policjant zauważył podobno, że mężczyzna ma przy kołnierzyku koszuli mikrofon. Szybko okazało się, że miał nagrywać rozprawę telefonem komórkowym. Jak podaje portal, na nagraniu rzekomo widać nie tylko skład sędziowski, ale także świadków w sprawie. Dziennikarz miał zarejestrować ich zeznania. Według doniesień decyzją prokuratora mężczyzna trafił do aresztu w Kos. Portal nie podał żadnych szczegółowych informacji na temat zatrzymanego. Jednak z nieoficjalnych ustaleń Faktu wynika, że aresztowanym mężczyzną ma być dziennikarz TVN, który należy do ekipy programu "Uwaga". 

Tak zachowywał się oskarżony Salahuddin S. na sali rozpraw

Fakt ponadto podaje, że oskarżony w sprawie Salahuddin S. po tym, jak odczytano mu akt oskarżenia, miał podobno twierdzić, że nie wie, o co jest oskarżany. W końcu jednak przyznał, że rozumie akt oskarżenia, ale nie przyznaje się do winy. "Salahuddin S. nieudolnie próbował przekonać sędziego, że nie rozumie oskarżenia. Jednak zdecydowana postawa sędzi prowadzącej posiedzenie sprawiła, że ostatecznie przyznał, że rozumie akt oskarżenia, ale nie przyznaje się do winy" - powiedział Faktowi detektyw Dawid Burzacki, który był obecny podczas rozprawy. Mężczyzna towarzyszył mamie Anastazji, która pojawiła się w Kos, by uczestniczyć w procesie córki. "Chcę skorzystać z uprawnienia oskarżyciela posiłkowego i tak samo, jak grecka prokuratura domagać się dożywotniego pozbawienia wolności dla zabójcy mojej córki"- powiedziała "Faktowi"  Natalia Rubińska.

Więcej o: