Ziobro przemówił po długiej nieobecności. Ekspert: Niewiarygodnie i chaotycznie [PLOTEK EXCLUSIVE]

Zbigniew Ziobro pokazał się publicznie pierwszy raz od długiego czasu. Pojawił się na konferencji prasowej PiS. Specjalnie dla Plotka jego zachowanie ocenił Maurycy Seweryn, autor książki "Mowa ciała mówcy".

Zbigniew Ziobro od lat jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków prawicy. Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny wycofał się w cień w zeszłym roku. Wszystko przez chorobę, a konkretnie nowotwór krtani. 2 grudnia pojawił się po długiej przerwie na konferencji prasowej. Jak się zachowywał? To w rozmowie z Plotkiem ocenił Maurycy Seweryn, który na co dzień przygotowuje do wystąpień publicznych i odczytuje mowę ciała. 

Zobacz wideo Zbigniew Ziobro grzmi o "zamachu". Nazwał Donalda Tuska "przestępcą"

Zbigniew Ziobro powraca do polityki. Ekspert mówi o braku wiarygodności 

Ekspert zwrócił uwagę, że konferencję Zbigniewa Ziobry można podzielić na dwie części. "Pierwsza część to wykład profesorski. Podczas tej części widać pana ministra w konkretnej wersji zachowań. Te zachowania to: postawa, którą przyjął, dominująca przez całe wystąpienie, to tzw. piłkarz, czyli postawa odbierana u mężczyzn jako postawa obronna: brak gestykulacji i ułożenie ramion do przodu. Dwa elementy, które sygnalizują stres, zdenerwowanie i obniżają wiarygodność danej osoby" - zauważa Maurycy Seweryn.

"Choć minister starał się opanować i mówić w sposób szczery, profesjonalny i elokwentny, jednak ze względu na mowę ciała, która jest elementem dominujący dla publiczności, którą stanowią wzrokowcy, wypadał niewiarygodnie i chaotycznie" - zaznacza ekspert. U Ziobry pojawiło się silne kołysanie. "Przekładanie ciężaru ciała z nogi na nogę jest zachowanie atawistycznym, sygnalizujący uspokajanie się" - podkreślił specjalista od mowy cała. "Typowe dla ministra szybkie mówienie, było za szybkie. Niestety, po długiej przerwie u pana ministra pojawiła się duża forma wypełniaczy 'yyy'. To sygnał, który oznacza stres" - dodaje. 

Zbigniew Ziobro chciał być amerykański. To w Polsce nie przejdzie!

Druga część wystąpienia zaczęła się około 40 minuty i trwała aż do końca. "To było już wystąpienie mesjańskie - osoba silnie, mocno gestykuluje. Gesty są wysokie - czasem nawet ponad głowę, wykonywane dłonią rozczapierzoną, czyli wyrażającą emocję lub dłonią silnie zamkniętą w momencie, gdy minister chciał wydawać polecenia, nakazowo mówił, przekonywał do konkretnych działań" - uznał w rozmowie z Plotkiem Seweryn.

Stwierdził, że w przypadku drugiej części wystąpienia mówienie szybko pasowało do stylu i formy wystąpień publicznych oraz w tej części uzupełniało elementy niewerbalne. "Problem w tym, że minister mówiący o prawie, temacie wymagającym doświadczenia, źle dobrał styl - mesjański. To nie jest amerykański sąd, to jest polska rzeczywistość" - podkreśla ekspert. Wychwycił również, że Ziobro próbował łapać kontakt wzrokowy z dziennikarzami. Tym chciał nadać sobie wiarygodności i powagi. Zwalniał i podkreślał słowa, gdy mówił o rozliczaniu Tuska. "Choć bardzo się starał to wypadł na chaotycznego i niewiarygodnego" - podsumował wystąpienie byłego prokuratora generalnego Maurycy Seweryn.

Więcej o: