Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Sąd Najwyższy uniewinnił go z wyroku za gwałt i zabójstwo w 2018 roku. Trzy lata później otrzymał od państwa gigantyczne odszkodowanie na kwotę 13 milionów złotych. Niestety długo nie cieszył się wolnością. W 2024 roku zmarł na skutek choroby nowotworowej. We wrocławskim sądzie odbyła się właśnie rozprawa spadkowa. Nie brakowało na niej emocji.
Pierwsza rozprawa spadkowa odbyła się już 16 października bieżącego roku. Na sali pojawili się: przybrany brat Komendy, a także jego była partnerka i matka jego jedynego syna Anna Walter. W rozmowie z "Faktem" na ten temat wypowiedział się adwokat, który jest specjalistą w kwestii dziedziczenia, Jakub Placek. Okazuje się więc, że gdyby nie było testamentu, to przybrany brat Komendy nie mógłby ubiegać się o majątek, który w całości przypadłby jego synowi. - Żeby móc założyć sprawę o stwierdzenie nabycia spadku, trzeba mieć interes prawny, na przykład wiedzę o tym, że jest się uwzględnionym w testamencie. Najwyraźniej pan Gerard taki interes ma, bo nie dziedziczyłby majątku po bracie w wyniku dziedziczenia ustawowego. Gdyby nie było testamentu, wszystko dostałby syn Tomasza Komendy - stwierdził adwokat.
Kolejna rozprawa spadkowa odbyła się 29 listopada. Tym razem na sali pojawiła się matka Tomasza Komendy oraz jej syn Krzysztof Klemański. Rodzina jest od dawna skłócona z Gerardem. Jednak przybranego brata Komendy nie było tym razem na rozprawie. Zabrakło także Anny Walter, reprezentującej interesy jedynego syna zmarłego. Przebieg rozprawy był jednak burzliwy i niezwykle emocjonujący. Według doniesień "Faktu" w pewnym momencie mama Tomasza Komendy miała zapłakana wybiec z sali. - Prawdopodobnie była świadkiem wezwanym przez sąd. Może zeznawać co do okoliczności związanych ze sporządzeniem testamentu przez pana Tomasza Komendę. To też na pewno wiąże się z odtwarzaniem okoliczności związanych ze zmarłym synem. Nic dziwnego, że matce, która straciła syna, towarzyszy trudny do opanowania stres - podkreślił Jakub Placek.