Katarzyna Błażejewska-Stuhr nie ma zamiaru żyć w cieniu popularności męża. Z wykształcenia dietetyczka kliniczna i psychodietetyczka postanowiła dzielić się wiedzą także w sieci. Jej profil w mediach społecznościowych prężnie się rozwija i zyskuje coraz więcej obserwatorów, którzy poszukują zdrowych rozwiązań żywieniowych. Jeden z postów początkującej influencerki wywołał lawinę oburzenia. Poszło o wino.
Jeden z postów Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr dotyczył picia alkoholu. Zwróciła uwagę na problem, który w Polsce jest bardzo powszechny. "Regularne picie alkoholu, nawet w małych ilościach, jest obciążone ryzykiem alkoholizmu - choroby, która od pokoleń towarzyszy Polakom, odciskając piętno na rodzinach i życiorysach" - podkreśliła we wpisie. W swojej wypowiedzi skupiła się na winie, które według wielu jest doskonałym dodatkiem do obiadu czy kolacji. "Musimy jednak pamiętać, że alkohol to trucizna. Mówi się o korzyściach z wypicia lampki czerwonego wina dziennie. Owszem, czerwone winogrona mają do zaoferowania odżywczy resweratrol, ale zamiast po lampkę wina możemy sięgnąć po garść owoców, jeśli ktoś pije dla celów zdrowotnych" - stwierdziła w poście. Zaznaczyła również, że alkohol obciąża organy wewnętrzne i prowadzi do wielu chorób.
Internauci postanowili skomentować sprawę i nie byli przychylni co do słów dietetyczki. "Czyli we Francji wszyscy są alkoholikami?", "Przestaję obserwować i czytać te bzdety. Wszystko jest dla ludzi, tylko w odpowiednich ilościach. Umartwiajcie się dalej, ja będę się cieszyć życiem, pić i jeść co chcę, i kiedy chcę", "Kiedy ja korzystałam ze wsparcia psychodietetyka, miałam wpisane normalnie w dietę czerwone wino. (...) Są badania wskazujące na to, że na przykład dieta wege wyniszcza organizm. Są takie, które wskazują, że być może mięso zabija. Nie dajmy się zwariować" - grzmieli internauci. Inni byli jednak zadowoleni, że żona aktora porusza ten temat. "Nareszcie ktoś znany i rozpoznawalny poruszył przeogromny problem: alkoholizm. Polskie picie i społeczne przyzwolenie na nadużywanie alkoholu są bardzo poważnym problemem społecznym", "Brawo! Bardzo ważny temat i stwierdzenie faktów, które się ludziom w głowie nie mieszczą" - pisali inni.
Postanowiliśmy zapytać doktora Michała Domaszewskiego o opinię na temat codziennego picia lampki wina. Czy rzeczywiście jest to bardzo szkodliwe? - Mówienie, że picie lampki wina dziennie jest zdrowe, jest mniej więcej takim samym absurdem, jak to, że 100 lat temu zalecało się palenie tytoniu na choroby płuc. Od 2023 świat nauki kategorycznie zaprzecza, że umiarkowanie picie codzienne alkoholu jest zdrowe. Mamy mnóstwo dowodów na to, że alkohol pity regularnie w małych ilościach też może się przyczynić do licznych nowotworów, np. raka piersi - powiedział nam, powołując się na portal who.int.