Błażej Stencel otworzył się na temat swojej orientacji w niedawnej rozmowie z "Repliką". W wywiadzie wrócił do czasów szkolnych, kiedy to badał reakcje rówieśników na tę kwestię. "Dopiero w liceum pojawił się u mnie temat chłopaków tak na poważnie. Jak wielu gejów, na początku wolałem myśleć o sobie jako o osobie biseksualnej, bo homoseksualność wydawała mi się zbyt 'drastyczna'. 'Ej, ja chyba jestem biseksualny' - zacząłem mówić znajomym i obserwować ich reakcje" - wspomina aktor. Sprawdźcie, jak na jego coming out zareagowały najbliższe osoby.
Jak się okazuje, bliscy aktora musieli długo przyjmować do wiadomości fakt, że ich syn kocha mężczyznę. Stencel, mówiąc o coming oucie, spowodował poważną kłótnię. "A jeśli chodzi o rodziców, o to, jak się dowiedzieli - to była masakra. Byłem wtedy z moim pierwszym chłopakiem. Była wielka awantura, chcieli mnie wysyłać do psychologów, na co ja przytomnie i odważnie odparłem, że to oni powinni do nich iść" - wyznał. Co było dalej? "Męczyliśmy się z tematem chyba cały rok. Tata powiedział mi, że nigdy tego nie zaakceptuje. Znów przytomnie i odważnie powiedziałem, że musi zaakceptować, bo inaczej straci syna. To chyba mocno oboje wzięli do siebie i od tamtej pory zaczęło być spoko" - zaznaczył następnie aktor.
Na okładce "Repliki" pojawił się nie tylko prowadzący "Koło fortuny", ale i jego partner Kamil Krupicz. Na co dzień spełnia się jako aktor, ale nie jest to jego jedyny talent - mogliśmy zobaczyć go bowiem w siódmej edycji "Hell's Kitchen". Zakochani nie szczędzą wspólnych zdjęć na Instagramie, pod którymi są przeważnie ciepłe reakcje. Co ciekawe, Stencel nie jest jedyną osobą pracującą u publicznego nadawcy, która należy do grona LGBT+. "Nie wszyscy o sobie głośno mówią, ale ja do szafy nie mam zamiaru wracać. (…) Niektórzy komentujący oczywiście piszą, że przyszedł chłopak, który się lansuje na tym, że jest gejem. O parach typu Ania i Robert Lewandowscy czy chociażby Koroniewska i Dowbor mówi się, że to są power couples i nikt nie zarzuca im, że lansują się na byciu hetero. Wszyscy kochali Izę [Krzan - przyp. red.], a teraz po pierwsze jej nie ma, a po drugie w jej miejsce w 'Kole...' jest facet. To facet odkrywa literki! Patriarchalny układ został naruszony! Stąd hejt. (…) Po premierze pierwszego odcinka Norbi zadzwonił do naszej producentki i powiedział, że bardzo mu się podobało i że gratuluje. To jest dopiero klasa!" - czytamy w magazynie.