Joey Tribbiani z "Przyjaciół" już tak nie wygląda. Matt LeBlanc załamał się po śmierci kolegi z planu

Matt LeBlanc był jedną z gwiazd "Przyjaciół". Aktor został niedawno przyłapany w Los Angeles. Nie wyglądał jednak jak grany przez niego Joey. Wygląd LeBlanca miał się pogorszyć po śmierci kolegi z planu.

Matt LeBlanc ogólnoświatową sławę zdobył dzięki roli żartownisia-łamacza serc Joeya Tribbaniego w serialu "Przyjaciele". Występował tam obok m.in. Jennifer Aniston, Courtney Cox czy Matthew Perry'ego. Aktor ostatnio rzadko pokazuje się publicznie.

Zobacz wideo Widzom nie spodobało się zakończenie tego filmu. Reese Witherspoon wróciła na plan, by dograć kultową scenę

Matt LeBlanc już tak nie wygląda. Załamała go śmierć kolegi z serialu

Ostatnio jednak Matt LeBlanc widziany był na ulicach Los Angeles. Miał na sobie czarny T-shirt, dżinsy i czapkę z daszkiem. Wychodził z salonu samochodowego. Choć wyglądało na to, że zachwycony jest widokiem aut na dziedzińcu [jak wiadomo, Le Blanc jest zapalonym miłośnikiem motoryzacji i przez cztery lata prowadził nawet program "Top Gear" na BBC o tej tematyce - przyp. red.], to aktor nie wyglądał na radosnego. Widać też, że LeBlanc nie przypomina już uwielbianego przez kobiety Joeya Tribbaniego. Gdy w pewnym momencie zdjął czapkę, widać było jego siwe włosy. Jak donosi "The Sun", aktor miał wyraźnie postarzeć się po śmierci kolegi z planu -  Matthew Perry'ego, który 23 października 2023 roku został znaleziony nieprzytomny w wannie z hydromasażem w swoim domu w Los Angeles. Jego śmierć uznano za wypadek. Lekarz sądowy ujawnił jednak, że przyczyną śmierci Perry'ego było "utonięcie, choroba wieńcowa i działanie buprenorfiny" - leku podobnego do opioidów, stosowanego w leczeniu uzależnienia od tych substancji, a także ostrego i przewlekłego bólu. Z raportu wynika, że Matthew Perry na półtora tygodnia przed śmiercią przeszedł terapię wlewem ketaminy, czyli najnowocześniejszą metodę leczenia depresji i stanów lękowych.

Zobacz najnowsze zdjęcia Matta LeBlanca 

Tak LeBlanc żegnał Perry'ego. Był wyraźnie zdruzgotany

Po tragedii LeBlanc złożył poruszający hołd swojemu przyjacielowi. Opublikował wówczas w mediach społecznościowych długi wpis. "Z ciężkim sercem żegnam" - rozpoczął post. "Czasy, które spędziliśmy razem, szczerze mówiąc, należą do ulubionych w moim życiu. To był zaszczyt dzielić z tobą scenę i nazywać cię moim przyjacielem. Zawsze będę się uśmiechać, kiedy o tobie pomyślę i nigdy cię nie zapomnę. Nigdy. Rozwiń skrzydła i leć, bracie, w końcu jesteś wolny. Dużo miłości"- kontynuował. "I myślę, że zatrzymasz te 20 dolców, które mi jesteś winien" - podsumował żartobliwie.

 
Więcej o: