Tegoroczny festiwal w Sopocie wywołał mnóstwo emocji. Każdy z koncertów spotkał się ze sporą krytyką widzów. Zwracano przede wszystkim uwagę na słabe nagłośnienie i niechlujną produkcję. Sami artyści twierdzili, że żadnych problemów technicznych za kulisami nie było. Dopiero podczas ostatniego dnia okazało się, że są kłopoty z odsłuchami. Edyta Bartosiewicz, która po latach przerwy powróciła na scenę, kilkukrotnie prosiła organizatorów o interwencję w tej sprawie. Sporo szumu wywołały również gwiazdy TVN-u, które z jesiennej ramówki wpadły na jeden z sopockich koncertów. Jak donosi trójmiejski portal wbijamszpile.pl, były one eskortowane przez policję.
Według portalu przejazd policji wywołał sporo kontrowersji. Akcja miała odbyć się na krótkim fragmencie trasy między Hotelem Sheraton a Operą Leśną. "Policjanci, działając w ramach ustawowych obowiązków (art. 129 ustawy Prawo o ruchu drogowym), podczas zabezpieczenia imprezy masowej udzielili asysty, zapewniając płynność ruchu, bezpieczeństwo oraz porządek na trasie przejazdu pojazdów przewożących uczestników festiwalu, jak i przyjeżdżającym na koncert widzom, regulując ruchem na kluczowych skrzyżowaniach miasta. Asysta pojazdów odbyła się jeden raz i nie doprowadziła do powstania dodatkowych kosztów" - mówiła redakcji serwisu podkom. Lucyna Rekowska. Inne zdanie na ten temat mają mieszkańcy trójmiasta.
Portal sprawdził nastroje wśród mieszkańców Sopotu, którzy obserwowali całą akcję. "Widzieli policyjne radiowozy towarzyszące pojazdom, które mogły przewozić gwiazdy TVN festiwalu również w innych dniach imprezy" - czytamy. Tym samym wątpliwe wydają się słowa policji, która zapewniała, że eskorta była jedynie jednorazową asystą. Co myślicie o takich działaniach służb? Konieczne czy zbędne? Dajcie znać w sondzie na końcu artykułu. ZOBACZ TEŻ: Skórzyński i Kupicha mocno oberwali od widzów. "To kaleczenie, a nie tworzenie. Tragedia!"