Julia Wieniawa skupia się obecnie na branży muzycznej - niedawno wydała singiel "Sobą być". Wokół utworu pojawiło się sporo kontrowersji. Przez konflikt z wytwórnią Kayax, jej piosenka początkowo została usunięta z serwisu streamingowego. Okazuje się, że to niejedyny problem celebrytki. Dowiedziała się, że ktoś ją śledzi!
Kilka dni temu Wieniawa opublikowała klip do piosenki "Popłyniemy". W teledysku kilkukrotnie przewija się postać detektywa, co jak się okazuje, wcale nie jest przypadkowe. Wyszło na jaw, że celebrytka otrzymała niepokojącą wiadomość. Ktoś z nieznanego numeru poinformował ją, że jest śledzona. Później okazało się, że to prywatny detektyw. Na początku piosenkarka nie dowierzała, że to prawda i ktoś sobie robi z niej żarty. Z rozmowy dowiedziała się jednak, że ktoś szuka na nią "brudów" i chce ją oczernić. "Dostałam dziwnego SMS-a z informacją, że: 'Jestem prywatnym detektywem, mam dla ciebie garść informacji, które myślę, że ci się przydadzą'. Brzmi trochę bardziej jak żart niż coś na serio, w sumie chyba powinnam się martwić" - stwierdziła w filmiku, który opublikowała na TikToku.
No i detektyw powiedział, że drugi detektyw z jego firmy został opłacony i jest zbierany na mnie materiał, żeby zniszczyć mój wizerunek.
- opisywała sprawę. Zdjęcia gwiazdy znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Po tym, jak gwiazda opublikowała oświadczenie ws. zablokowania jej piosenki przez Kayax, swoje trzy grosze postanowiła wtrącić Mery Spolsky, która jest związana z wytwórnią kontraktem. Dodała wymowny komentarz: "XD", co nie spodobało się Wieniawie. "Proszę cię o wstrzymanie się z komentowaniem sprawy, której nie znasz szczegółów. Szok. Artystka artystce. Ps. Miej oczy szeroko otwarte" - napisała w odpowiedzi. Na ten moment pomiędzy piosenkarkami nie doszło do kolejnej wymiany zdań.