• Link został skopiowany

Makłowicz ocenił awanturę Goździalskiej z restauracją. Wtrąciła się radczyni prawna. "Nie miał racji"

Monika Goździalska została wyproszona z warszawskiej restauracji. Celebrytka miała ochotę na deser zamiast obiadu, co nie spotkało się z pozytywnym odbiorem lokalu. Głos w sprawie zabrał najpierw Robert Makłowicz, a potem radczyni prawna. Specjalistka zauważyła pewien problem.
Monika Goździalska, Robert Makłowicz
KAPiF.pl

- Weszliśmy do ogródka, siedem, osiem czy dziewięć stolików wolnych, wchodzę, a pani na dzień dobry, zaczyna pytaniem: "Czy my przyszliśmy tutaj na obiad?". Ja mówię, że nie, że chcemy zjeść ciastko i wypić kawę. I pani kelnerka, której nie jest to wina, że ma takiego szefa wariata, mówi do nas: "Nie możecie Państwo skorzystać ze stolika ze względu na to, że u nas w restauracji możesz tylko przyjść, usiąść jak zjesz obiad. Nie możesz przyjść na ciastko - relacjonowała Goździalska na InstaStories. Nie otrzymała przeprosin od lokalu, a cała afera dotarła do Roberta Makłowicza. - Wszystko zależy od restauracji. Jeśli ktoś chce wypić kawę i zjeść ciasto, to powinien udać się do kawiarni albo cukierni, a nie do restauracji - tak skomentował sprawę dla Pudelka dziennikarz i niekwestionowany autorytet kulinarny. Do całej sytuacji odniosła się również radczyni prawna. 

Zobacz wideo Goździalska i pobicie na pokładzie. Jest problem z okiem

Goździalska vs. restauracja i Makłowicz. "Nie miał racji"

Okazuje się, że w świetle prawa celebrytka postąpiła słusznie. Mogła skorzystać z oferty lokalu, w której są desery, a nie musiała przy tym zamawiać treściwszego posiłku. Tak twierdzi przynajmniej specjalistka z dziedziny prawa, Ewa Trzaska. "Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny. […] Reasumując. Nie miał racji pan Robert, twierdząc, że pani Monika Goździalska powinna udać się na ciastko do kawiarni. Restauracja powinna sprzedać oferowane produkty" - czytamy opinię radczyni prawnej, którą udostępniła na swoim InstaStories Monika Goździalska. Co sądzicie? Zrzuty ekranu są dostępne w naszej galerii.

Monika Goździalska
Monika GoździalskaKAPiF.pl

Dziennikarka wybrała się do tej samej restauracji, aby sprawdzić wersję Goździalskiej. Efekt był inny

Reporterka Pudelka postanowiła przyjrzeć się sprawie i zajęła miejsce w ogródku tej samej restauracji, której nie wspomina dobrze celebrytka. Zamówiła również kawę oraz ciasto i co ciekawe, otrzymała zamówienie, a samą obsługę wspomina dobrze. Zapytała ponadto załogę restauracji o skandal z Goździalską, ale nie otrzymała konkretnej odpowiedzi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: