Monika Goździalska do polskiego show-biznesu wkradła się już ładnych parę lat temu. Kobieta wystąpiła w "Big Brotherze". Później mieliśmy okazję oglądać celebrytkę w programie "Żony Warszawy". Oprócz tego aktywnie działa w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Instagramie. Ostatnio zrelacjonowała wyjście z partnerem do restauracji. Niestety, nie należało ono do najlepszych. Co się stało?
Monika Goździalska wraz z partnerem wybrała się do jednej z restauracji położonej na warszawskim Starym Mieście. Para zdecydowała się zająć stolik na ogródku. Jak się okazało, celebrytka chciała zamówić jedynie ciastko i kawę. Z tego powodu miano odmówić jej obsługi. - Weszliśmy do ogródka, siedem, osiem czy dziewięć stolików wolnych, wchodzę, a pani na dzień dobry, zaczyna pytaniem: "Czy my przyszliśmy tutaj na obiad?". Ja mówię, że nie, że chcemy zjeść ciastko i wypić kawę. I pani kelnerka, której nie jest to wina, że ma takiego szefa wariata, mówi do nas: "Nie możecie Państwo skorzystać ze stolika ze względu na to, że u nas w restauracji możesz tylko przyjść, usiąść jak zjesz obiad. Nie możesz przyjść na ciastko - mówiła na InstaStories. Zdjęcia Moniki Goździalskiej możecie zobaczyć w naszej galerii w górnej części artykułu.
Relacja Moniki Goździalskiej wywołała spore poruszenie w sieci. Choć restauracja, do której wybrała się celebrytka, nie zdecydowała się odnieść do sprawy i nie zabrała głosu, to sama zainteresowana po raz kolejny poruszyła temat na Instagramie. Monika Goździalska podziękowała fanom za ogromne wsparcie, jakie otrzymała, a także zachęciła ich, by sami wybrali się do wspomnianego lokalu i na własnej skórze przekonali się, jak to wygląda. - Bardzo dziękuję wam za tyle wiadomości, ja do nich się jeszcze nie dokopałam. [Restauracja - przyp.red.] do tej pory nie odpowiedziała na tę sytuację. Nie jest mi żal, bo uważam, że w życiu honor jest najważniejszy jak coś odp***dolisz, to powiedz "przepraszam". Po prostu. Powiedz "wybacz mi", nie wiem, "głupio się zachowaliśmy". I tutaj nasuwa się jedna myśl że nie wszyscy mają honor. Niestety, taka jest prawda. Ale godności się nie kupi. Po co chować głowę w piasek? Ja podejrzewam, że tam bardzo dużo ludzi pójdzie kupić deser, bo, patrząc na młyn, który się wytworzył w internecie, pójdzie kupić ten deser. Szturmem kupujcie desery, dajcie znać, czy was wpuszczą, czy coś się zmieniło - obwieściła. Z wizytą do wspomnianego lokalu wybrał się jedna z dziennikarek portalu Pudelek. Reporterka również zajęła miejsce na ogródku i zamówiła jedynie kawę i ciastko. Twierdzi, że została obsłużona, a obsługa była bardzo uprzejma. Gdy zapytała jednak o aferę z udziałem celebrytki, nie chciano udzielić jej odpowiedzi. ZOBACZ TEŻ: Monika Goździalska obnażyła prawdę o swoim związku. "Jest różnie".