"Miałem z nią stłuczkę w bramie Woronicza". Taka Wander była prywatnie

O tym wydarzeniu z życia Bogumiły Wander nigdy się nie mówiło. Teraz znany prezenter opowiedział ciekawą historię, która udowadnia, jaka prezenterka była, gdy gasły kamery.

Bogumiły Wander nie dało się nie znać. Słynna prezenterka, spikerka i prowadząca programy spędziła w TVP niespełna 40 lat. Gdy miała już duże doświadczenie, chętnie dzieliła się nim i uczyła młodych adeptów sztuki dziennikarstwa. Do ich grona należał m.in. Krzysztof Ibisz, który na początku lat 90. dołączył do grona prezenterów Jedynki i prowadził w niej m.in. słynny "Czar par". - Ta ekipa, która wtedy przyszła do nas to najpierw była Hania Lis, Kinga Rusin, a tuż po tym w takim jednym rzucie byłem ja, Piotr Kraśko, Ewa Drzyzga. I to był ten moment kiedy kiedy właśnie prosiliśmy panią Wander o jakąś radę dotyczącą pracy przed kamerą - wspomniał Ibisz na Pomponiku po śmierci prezenterki. 

Zobacz wideo Wspomnienie Jerzego Stuhra

Krzysztof Ibisz miał stłuczkę z Bogumiłą Wander pod TVP

Przy okazji Krzysztof Ibisz opowiedział nieznaną dotychczas anegdotę dotyczącą Bogumiłę Wander, która kolejny raz pokazuje ją jako kobietę z wielką klasą. - Ja generalnie bardzo ostrożnie jeżdżę samochodem. Nie miałem wypadku, punktów karnych, przestrzegam przepisów. Kiedyś, wyjeżdżając z Woronicza, zagapiłem się i ruszyłem, a przede mną stał samochód pani Bogumiły i miałem z nią stłuczkę w bramie Woronicza - zdradził prezenter. Okazuje się, że to zdarzenie nie wyprowadziło ikony TVP z równowagi. 

Pani Bogumiła wyszła, uśmiechnęła się mówi: "nic się nie stało, są gorsze sprawy, proszę się nie martwić". Tak utkwiło mi to w pamięci, że na ogół na takie stłuczki reaguje się zupełnie inaczej, a ona była bardzo życzliwa. Poczułem się tak miło potraktowany i pomyślałem sobie, że jeśli kiedyś spotka mnie podobna historia, to potraktuję drugą osobę tak samo

- dodał Krzysztof Ibisz.

Bogumiła Wander w ostatnich latach przebywała w specjalistycznym ośrodku

Bogumiła Wander zmarła 30 lipca 2024 roku. Miała 80 lat. Ostatnie lata życia spędziła w specjalistycznym ośrodku w Konstancinie. Tam miała zapewnioną całodobową opiekę. Było to konieczne przy postępującej chorobie alzheimera. Krzysztof Baranowski co jakiś czas mówił o stanie zdrowia ukochanej żony. W 2021 roku w rozmowie z "Faktem" zdradził, że choroba już tak postąpiła, że nie jest w stanie z nią rozmawiać. - Nawet gdyby dysponowała telefonem, to nie jest ten etap. Prawda jest taka, że przy tej chorobie mnie nie rozpoznaje i żyje w swoim świecie - mówił Baranowski. Mimo to regularnie ją odwiedzał. W 2024 roku kapitan również opowiadał o stanie zdrowia żony. W rozmowie z Pudelkiem przyznał, że stan kobiety był stabilny. Podkreślił jednak, że Wander bardzo się zmieniła. - Dzisiaj po raz kolejny byłem u Bogusi. Na razie nic się nie zmienia, choć choroba zmieniła człowieka - wyznał. 

Więcej o: