Maciej Orłoś kilka miesięcy temu wrócił do pracy w TVP, gdzie jest gospodarzem "Teleexpressu". Wciąż bardzo prężnie działa też w sieci. W jednym z ostatnich odcinków swojego internetowego programu sporo uwagi poświęcił Tadeuszowi Rydzykowi. Orłoś nie gryzł się w język.
W ostatnim czasie szef Radia Maryja skarżył się na antenie na działania rządu Donalda Tuska. Ulubieniec poprzedniej władzy teraz twierdzi, że jego rozgłośnia jest nieustannie hejtowana i zwalczana przez rządzących. - Panie premierze, nawiązując do częstej narracji pana i pana grupy politycznej o "imperium ojca Rydzyka", o rzekomym dawaniu mojej osobie ogromnych pieniędzy przez poprzedni rząd. Panie premierze! To jest wprowadzanie w błąd słuchających pana - powiedział Tadeusz Rydzyk w kierunku Donalda Tuska. Redemptorysta z Torunia dodał też, że media, którymi kieruje, funkcjonują "na chwałę Bożą, dla dobra wspólnego", a ponad wszystko "obowiązuje dekalog, w tym ósme przykazanie: nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu". Te słowa sprowokowały Macieja Orłosia do zabrania głosu.
W internetowym programie "WTS" ("W telegraficznym skrócie") Orłoś zaprezentował obszerne fragmenty wypowiedzi Tadeusza Rydzyka. Z ironią w głosie dziennikarz zaczął wymieniać, co szef Radia Maryja otrzymywał od poprzedniej władzy. - Po pierwsze, może nie chodzi o dawanie pieniędzy wprost panu Rydzykowi, ale jego fundacji "Lux Veritatis". O tym możemy mówić już jak najbardziej. Szacunkowe dane (...) mówią o kwocie około 400 mln zł, które podczas rządów Zjednoczonej Prawicy wpłynęły do fundacji na różne projekty z Funduszu Patriotycznego, z Lasów Państwowych czy spółek skarbu państwa. Tak, nie przejęzyczyłem się, chodziło o 400 mln zł. Choć przyznaję, że nie jestem pewien czy brutto, czy netto - stwierdził Maciej Orłoś.
Prezenter "Teleexpressu" dodał też, że nie wypada mówić o dekalogu osobie, która na co dzień manipuluje słuchaczami i widzami. - Ktoś, kto manipuluje własnymi słuchaczami i widzami, powołuje się na dekalog i ósme przykazanie... Ktoś, kto kłamie od lat w celu pozyskania korzyści finansowych od pewnej grupy politycznej, zarzuca innym kłamstwo. Obrona przez atak to mało powiedziane. To raczej to słynne powiedzenie o diable, który się przebrał za księdza i do mszy dzwoni - dodał Orloś.