Artur Barciś znany z takich produkcji jak "Ranczo", "Znachor", "Miodowe lata" i "Dwa księżyce" opowiedział nam o pracy dotyczącej polskiej komedii "Nic na siłę", którą można obejrzeć na Netfliksie. Przy okazji zdradził, jak wygląda jego obecna sytuacja zawodowa. Prawda może niektórych zaskoczyć.
Nasz reporter Bartosz Pańczyk zapytał gwiazdora "Rancza" o to, jak się zachowuje w obliczu nowych propozycji. - Żeby móc podjąć jakąś decyzję, czy chcę w tym zagrać, czy nie, trzeba te propozycje dostać. Ja nie dostaję żadnych propozycji, w tej chwili nie mam żadnych filmowych planów. Nikt tam o mnie nie zabiega - odpowiedział aktor. Jak z kolei wspomina głośną polską produkcję, która jest dostępna na Netfliksie?
Dobrze czytało się ten scenariusz. Bardzo ucieszyłem się, że gram dużą rolę i gram z Anią Seniuk, którą uwielbiam jak wszyscy. Scenariusz mi się bardzo spodobał i z przyjemnością przyjąłem tę propozycję. Na planie też było wspaniale. Bardzo to mile wspominam
- wyznał Barciś.
W "Nic na siłę" możemy zobaczyć nie tylko Barcisia, ale wielu innych wybitnych polskich aktorów. - Najważniejszy jest scenariusz. Tyle że jeżeli taka aktorka jak Ania Seniuk zgodziła się przyjąć tę rolę, to ten scenariusz nie mógł być zły - zauważył Barciś. - Zwracam na to uwagę, z kim będę grał. To daje szansę stworzenia dobrej kreacji, dobrej roli, bez dobrego partnera się nie da zagrać - dodał. We wspomnianej produkcji gra również kolega Barcisia z "Rancza", czyli Cezary Żak. - Mieliśmy wspólną scenę - zaczął aktor. - Nawet nie wiedziałem, że Czarek będzie grał w tym filmie. Kiedy dostałem propozycję, przeczytałem scenariusz, wiedziałem tylko, że będzie Ania Seniuk. [...] Czarek mi się nie przyznał, a gramy razem w teatrze - powiedział aktor. Warto zaznaczyć, że Barciś jest z nim bardzo zżyty zawodowo. Aktorzy potrzebują co pewien czas przestrzeni. - To chyba dobrze, bo my już jesteśmy tak opatrzeni razem, więc nie mamy ochoty na to, żeby tak cały czas grać ciągle ze sobą. Walczymy troszeczkę z wizerunkiem, który stworzył "Miodowe lata" i "Ranczo". Postanowiliśmy sobie dać odpocząć od siebie, ale gramy w teatrze. Nie przestaliśmy się przyjaźnić - wyznał. - Artystycznie czujemy, że nie chcemy być taką dyżurną parą komediową - dodał na koniec. Jeśli tęsknicie za widokiem wójta i Czerepacha, zajrzyjcie do naszej galerii.