Gerard Depardieu zatrzymany przez policję. Miał się dopuścić obrzydliwych czynów

Gerard Depardieu został zatrzymany przez policję. Chodzi o oskarżenia dotyczące seksualnego wykorzystywania kobiet, z którymi pracował.

Jak podają francuskie media, Gerard Depardieu w poniedziałek 29 kwietnia został zatrzymany przez policję. Chodzi o śledztwo dotyczące wykorzystywania seksualnego na planie filmowym. Aktor po przesłuchaniu miał zostać umieszczony w areszcie policyjnym. O napaść na tle seksualnym oskarżają go dwie kobiety, ale zarzutów wobec aktora jest znacznie więcej.

Zobacz wideo Maja Staśko ostro o Stanowskim

Gerard Depardieu zatrzymany przez policję

Jak czytamy w portalu tf1info.fr, Gerard Depardieu został zatrzymany w związku z zarzutami dotyczącymi napaści seksualnej. Zawiadomienia w tej sprawie złożyły dwie kobiety. Pierwsza z nich twierdzi, że w 2014 roku była przez niego molestowana na planie filmu "Le Magicien et le Siamois". Druga zeznała, że była ofiarą aktora w 2021 roku podczas prac nad "Les Volets Verts". W sprawie Depardieu prowadzone są obecnie trzy śledztwa. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą gwałtu i napaści, których miał dopuścić się wobec aktorki Charlotte Arnould - latem 2018 roku kobieta złożyła doniesienie o tym, że została dwukrotnie zgwałcona przez Depardieu w jego paryskiej rezydencji.

W ubiegłym roku 13 kobiet oskarżyło Depardieu o stosowanie przemocy seksualnej na przestrzeni 20 lat. Według raportu portalu śledczego Mediapart, aktor od 2004 do 2022 roku wielokrotnie zachowywał się niestosownie na planach różnorodnych produkcji filmowych. Wśród nich wymienia się m.in. "Big House", "L'autre Dumas" oraz serial "Marseille". Ofiarami napaści seksualnych miały być pracownice wielu dziedzin - aktorki, makijażystki, stylistki, kobiety znajdujące się planie. W zgłoszeniach przeciwko aktorowi była o: obmacywaniu pośladków, wkładaniu dłoni między uda, a także o składaniu wulgarnych propozycji.

Gerard Depardieu nie przyznaje się do winy

Depardieu nie przyznaje się do zarzutów. W październiku 2023 roku opublikował list otwarty na łamach "Le Figaro". "Nareszcie chcę wyznać wam prawdę. Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Skrzywdzenie kobiety byłoby dla mnie jak kopnięcie własnej matki w brzuch. Najpierw kobieta z własnej woli weszła do mojej sypialni. Dzisiaj twierdzi, że została zgwałcona" - pisał.

Więcej o: