Marek Kondrat przez lata był zaliczany do grona najbardziej popularnych polskich aktorów. Odtwórca głównej roli Adasia Miauczyńskiego w "Dniu świra" w reżyserii Marka Koterskiego, w pewnym momencie postanowił się jednak wycofać z zawodu. Postanowił prowadzić swoją winiarnię i znaleźć czas na swoje pasje i podróże. W mediach społecznościowych pojawiło się nowe nagranie z Kondratem. Komentujący od razu zwrócili uwagę na to, że aktor coraz bardziej przypomina znanego laureata Oscarów.
Marek Kondrat był gościem podcastu na jednym z profili kulinarnych. Tam został zapytany między innymi o to, ile posiada butelek wina, czy jakie było najdroższe wino, jakie spożywał. Internauci skupili się jednak na zmianach w wyglądzie aktora. Od razu pojawiły się porównania do jednego z hollywoodzkich aktorów. "Anthony Hopkins!", "O tym samym pomyślałam. Jak dwie krople wody" - napisali w komentarzach. Warto jednak podkreślić, że Walijczyk jest nieco starszy od polskiego aktora. Anthony Hopkins w ubiegłym roku skończył 86 lat. Z kolei Marek Kondrat ma obecnie 73 lata.
W ostatnim czasie o Marku Kondracie mówi się najczęściej w kontekście jego związku. Aktor jest o 38 lat starszy od swojej żony, Antoniny Turnau. To zrodziło sporo kontrowersji. Krytyczne opinie jednak zupełnie go nie obchodzą. Przyznał, że nie interesują go powielane stereotypy, tylko fakt, żeby być szczęśliwym. W jednym z wywiadów przyznał też, że lubi spędzać czas samemu. "Staram się być dowcipniejszy, niż jestem z natury. Wolę zatem czas spędzony z książką czy z szachami, w które gram namiętnie, bo ewidentnie prowokują do dobrej jakościowo samotności. Jest to zadziwiający aspekt w naszej ludzkiej naturze, że człowiek boi się samotności, a z drugiej strony bardzo często się na nią sam skazuje" - powiedział Marek Kondrat w książce "Tacy sami. Szczerze o samotności".