Adam Giza przez ostatnie lata był związany z TVP Info (prowadził tam m.in. program "Wstaje dzień" z Anną Popek u boku), "Wiadomościami" oraz "Panoramą" TVP. Niedawno o byłym już pracowniku TVP (pożegnał się bowiem z posadą 19 grudnia 2023 roku) znów zrobiło się głośno. Wszystko dlatego, że na serwisie X (dawniej Twitter) postanowił przedstawić własną definicję dziennikarza. Wynikało z niej, że ten jest zwykłą marionetką. To rozjuszyło Macieja Orłosia, który wyjaśnił Gizie, jak bardzo się myli.
Wygląda na to, że Adam Giza nie widzi problemu w tym, że pracował w propagandowej TVP za czasów Jacka Kurskiego. Zarzekał się niedawno, że "nie jest dziennikarzem politycznym", ale "sympatycznym". Teraz twierdzi, że dziennikarz nigdy nie ma wpływu na merytorykę wiadomości, które przekazuje. "Prezenter wchodzi do pracy, dostaje kartki z tekstem, co jest na prompterze. Może poprawić przecinki i szyk zdania. Za merytorykę odpowiada wydawca, który słucha szefa programu, a ten dyrektora. Prezenter często po wyjściu ze studia nie pamięta, co czytał! Odegrał rolę" - napisał. Na tym jednak nie koniec. Później dodał. "Aktor grający mordercę, też realizuje scenariusz. taka robota. Prezenter jest od czytania. Można go ocenić, czy ładnie artykułuje, dobrze wygląda i świetnie brzmi. Treść nie jest od niego zależna" - możemy przeczytać na serwisie X.
Z kolejnej wypowiedzi Gizy wynikało, że uważa dziennikarza za zwykłą marionetkę i mógłby pracować dla różnych stacji, tak jak robił to będąc pracownikiem propagandowej wówczas TVP. "Reasumując. Jest mi całkowicie obojętne, czy siedzę w fotelu prezentera TVP Info, TVN24 czy Polsat News. Siądę i przeczytam, co ktoś napisał, a widz winien ocenić, czy byłem ładny, elegancki i z dobrą dykcją" - twierdził.
Wypowiedzi Adama Gizy dotarły do Macieja Orłosia, który postanowił na nie odpowiedzieć, nagrywając krótki film na Instagramie. Dziennikarz nie ukrywał emocji. - Aż ręce opadają i ciarki po plecach przechodzą, jak się sucha takich farmazonów, jakie wygłosił Adam Giza - zaczął. A później mówił cały w emocjach:
Chciałbym panu Adamowi uświadomić, że twarz się ma tylko jedną, sumienie też i każdy dziennikarz współodpowiada za to, co mówi ludziom przed telewizorami. Współodpowiada, nie jest kukłą, marionetką bezmyślnie odczytującą jakieś teksty. No, chyba że jest...
- grzmiał. Na koniec nie zabrakło gorzkich słow. - Tak czy inaczej, jeśli dziennikarz przekazuje tępą propagandę, kłamstwa, czytając z promptera, to staje się twarzą tej propagandy i tych kłamstw. Nie da się tego oddzielić - słyszymy na nagraniu.