Matylda Damięcka poświęciła grafikę brutalnie zaatakowanej Lizie. Trudno się nie rozpłakać

1 marca polskie media obiegła tragiczna informacja o śmierci Lizy, która została napadnięta w centrum Warszawy. Poruszona tragedią Matylda Damięcka w wymowny sposób skomentowała ją na nowej ilustracji.

25 lutego w samym centrum Warszawy doszło do potwornego przestępstwa. Pochodząca z Białorusi 25-letnia Liza została napadnięta, pobita i zgwałcona w bramie. Nagą i nieprzytomną kobietę znalazł dozorca, który wezwał służby. Mimo starań lekarzy Liza zmarła po kilku dniach spędzonych w szpitalu. "Jest nam bardzo przykro. Okoliczności są tragiczne, informacja jest tragiczna. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy" - przekazała Barbara Mietkowska, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM w rozmowie z Wirtualną Polską.

Zobacz wideo Sadowska poruszyła trudny temat

Matylda Damięcka poruszona tragedią Lizy. Mocny komentarz

Ta sytuacja wstrząsnęła całą Polską i wywołała lawinę komentarzy. Część z osób zastanawia się, dlaczego nikt nie zareagował na tragedię Lizy, mimo iż do brutalnej napaści doszło w ścisłym centrum stolicy. Matylda Damięcka w instagramowym wpisie wyznała, że o Lizie myśli codziennie. "Jest mi tak cholernie źle, tak k**wa przykro, to nie powinno się wydarzyć, to nie powinno się wydarzać, to nie była twoja wina" - napisała graficzka.

Matylda Damięcka post opatrzyła mocną i bardzo poruszającą ilustracją. Widać na niej leżące na ziemi ciało kobiety, a wokół niego wypisane są hasła, które często słyszą ofiary, gdy za to, co je spotkało, ktoś usiłuje obarczyć je winą. "Sama chciała. Po co wracała sama? Dlaczego nie krzyczała? Mogła zostać w domu. Po co piła? Mogła nie prowokować" - wylicza krzywdzące zdania Damięcka, dodając na koniec: "Mogła nie rodzić się kobietą".

 

Napastnikowi grozi dożywocie

Jak podaje serwis wiadomosci.gazeta.pl, oprawca Lizy to 23-letni Dorian S. Został schwytany przez policję i trafił do aresztu. Usłyszał zarzut rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Serwis dodaje, że zarzuty najprawdopodobniej zostaną zmienione ze względu na śmierć Lizy. Mężczyźnie ma grozić do 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocie.

Więcej o: