• Link został skopiowany

Tomasz Komenda nie żyje. Bliscy od dawna się o niego niepokoili. "Nie mam już nadziei"

21 lutego media obiegła informacja o śmierci Tomasza Komendy. W ostatnim czasie dużo mówiło się o jego trudnych relacjach z rodziną, szczególnie z matką, z którą uciął kontakt.
Tomasz Komenda
Tomasz Komenda, KAPiF

Nie żyje Tomasz Komenda. O śmierci niesłusznie skazanego mężczyzny poinformował dziennikarz "Uwagi!" i "Superwizjera" Grzegorz Głuszak. Szczegóły śmierci Komendy jak na razie nie są znane. Wiadomo, że od pewnego czasu poważnie chorował. We wrześniu ubiegłego roku sam Komenda przyznał, że zmaga się z nowotworem.

Zobacz wideo Paulla o nowotworze

Tomasz Komenda został niesłusznie skazany. Później odciął się od bliskich

Historią Tomasza Komendy żyła cała Polska. Został niesłusznie skazany za gwałt i zabójstwo 15-latki. Otrzymał wyrok 25 lat pozbawienia wolności i dopiero po 18 latach Sąd Najwyższy oczyścił go ze wszystkich zarzutów. Gdy Komenda wyszedł z więzienia, wydawało się, że uda mu się wyjść na prostą. Znalazł miłość i doczekał się syna. Po pewnym czasie okazało się jednak, że związek się rozpadł. Była partnerka na łamach Pudelka oskarżała Komendę, że "odszedł od rodziny" i zarzucała mu, że rzekomo nie chce płacić alimentów na dziecko.

We wrześniu 2023 roku ukazała się książką Ewy Wilczyńskiej dotycząca zbrodni miłoszyckiej, za którą Komenda został niesłusznie skazany. Znalazła się tam wypowiedź matki mężczyzny. Przyznała, że ich relacji jej zdaniem nie da się już naprawić. "Nie dam złego słowa na Tomka powiedzieć, ale z nim nie wygram, on mnie nie słucha. Wiem, że nie jest szczęśliwy, ale nie mam już nadziei. To koniec, zamknięty rozdział. Muszę zacząć żyć od nowa" - mówiła.

Do medialnej afery z udziałem Tomasza Komendy odniósł się Grzegorz Głuszak, który z czasem stał się także jego przyjacielem. W rozmowie z "Newsweekiem" przyznał, że odwiedził parę w ich mieszkaniu, gdy jeszcze byli razem. Nastąpiło to krótko po tym, gdy Komenda otrzymał 13 mln złotych odszkodowania. "Owszem, było schludnie i czysto, ale mogli wynająć coś o wiele lepszego (...). W łazience zauważyłem rozbitą umywalkę. Anka zdradziła, że Tomek wpadł w furię i rozbił ją w drobny mak. Potem usłyszałem, że sąsiedzi wzywali policję, bo zza ścian było słychać odgłosy awantur domowych" - relacjonował.

Więcej o: