Zdzisław Wardejn znany jest szerszej publiczności z serii filmów "Kogel mogel" czy serialu "Plebania". Nie wszyscy wiedzą jednak, że ma za sobą trudne chwile - jego ojciec zginął z rąk Niemców, a aktor w życiorysie ma też historię, wręcz nie do uwierzenia. Do czasu, w którym został uznany za zmarłego, wrócił w rozmowie z Plejadą.
Zdzisław Wardejn jako 16-latek zdecydował się wyjść na ulice, gdy trwały strajki Poznańskiego Czerwca. Chociaż nie brał w nich czynnego udziału, został zatrzymany i wypuszczony dopiero po trzech dniach. "Po prostu stałem w tłumie. W nocy w końcu postanowiłem wrócić do domu. Nie wiedziałem jednak, że cały teren wokół był obstawiony przez wojsko. Podszedł do mnie mówiący po rosyjsku żołnierz w polskim mundurze i mnie złapał" - opowiedział w wywiadzie dla Plejady. Kiedy wrócił w końcu do domu, na początku kompletnie nie rozumiał tego, co zastał. W środku znajdowała się cała jego rodzina. Początkowo nie chcieli mu otworzyć furtki i dopytywali, czy to na pewno on.
W końcu podszedł do mnie ojciec chrzestny, zaczął płakać i mnie przytulać. Zupełnie nie wiedziałem, o co mu chodzi. Myślałem, że albo zwrócono majątki rodzinne, albo ustrój w kraju się zmienił
- mówi Zdzisław Wardejn.
Okazało się, że wrócił do domu w trakcie, gdy trwała stypa po jego pogrzebie. Zobaczył swoje zdjęcie z czarną przepaską i pięć aktów zgonu. Podczas jego nieobecności mama aktora szukała go po szpitalach i kostnicach. Poszła zobaczyć ciało postrzelonego nastolatka i błędnie zidentyfikowała ciało. "Twarz miał zabandażowaną, ale po układzie pieprzyków na brodzie i po tym, że miał na sobie majtki podobne do moich, stwierdziła, że to ja. Ciotka dopytywała ją, czy jest pewna, ona nie miała jednak żadnych wątpliwości. Była przekonana, że zginąłem i postanowiła mnie pochować" - opowiadał. "Przez dwa i pół miesiąca z prawnego punktu widzenia byłem nieżywy" - dodał. Sprawa wyjaśniła się dopiero po rozprawie sądowej, w której zakwestionowano akty zgonu.
Reżyser Michał Dudziewicz chciał nakręcić film dokumentalny na temat wydarzeń w Poznaniu w 1956 roku i tak trafił na historię Zdzisława Wardejna. Tak w 1997 roku powstała produkcja "Paradoks o konduktorze". "Dzięki pracy nad tym filmem zrozumiałem, co przeżyła wówczas moja mama i jak bardzo cierpiała. Kompletnie nie zdawałem sobie z tego sprawy" - powiedział aktor Plejadzie.
Wesprzyj WOŚP, licytując aukcje Plotka! Zdobądź podwójne VIP zapro na Fame MMA20 w Krakowie, pałacowe spotkanie z książęcą parą lub twój event w gwiazdorskiej relacji. Pomagamy!