Profesor Ireneusz Ziemiński włożył kij w mrowisko stwierdzeniem, że "Chrystus stosował przemoc słowną i wykluczał ludzi. Mężczyzna, który jest filozofem religii, w rozmowie z Tok.fm podał różne przykłady - w jego ocenie - nadużyć ze strony Jezusa. Co ciekawe, nie zgadza się z nim były duchowny - Łukasz Kachnowicz, który po odejściu z kapłaństwa wyznał, że jest gejem.
Łukasz Kachnowicz jest z wykształcenia teologiem, absolwentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 2010-2019 był księdzem rzymskokatolickim. Pracował w parafiach w Puławach i Lublinie. Po odejściu z kapłaństwa współpracował z organizacjami pozarządowymi, m.in. Lambdą Warszawa. W rozmowie z Plotkiem zareagował na kontrowersyjną opinię eksperta. - Choć osobiście nie stoję po stronie nauczania Kościoła, to nie podpisałbym się także pod tym, co mówi pan profesor, bo wydaje mi się to nazbyt tendencyjne. Tak naprawdę trudno jest powiedzieć, jaki był Jezus, bo teksty, które czytamy nie są bezpośrednim zapisem jego słów i czynów. To są teksty powstałe na wiele lat po Jezusie i są tak naprawdę katechezami pierwszego Kościoła na temat Jezusa. Stąd ten obraz Jezusa jest przetworzony na potrzeby tego, co Kościół chciał przekazać. Mamy przecież nie jedną Ewangelię, a cztery. I te cztery Ewangelie zawierają różnice, czasem sprzeczności. Każda powstawała w trochę innym środowisku, adresowana do trochę innego środowiska, w innym celu. Nie mamy dostępu do "czystych" słów Jezusa czy "czystego" obrazu Jezusa. Mamy tylko to, co pierwsze gminy chrześcijańskie przetworzyły. Jeden obraz jest taki, bo był potrzebny do jakiegoś fragmentu nauczania, drugi inny, bo służył innemu - stwierdził były ksiądz.
- Chwasty, psy, wieprze, żmije - tak Jezus wyzywał ludzi, którzy w niego nie wierzyli. Znaleźli się wśród nich faryzeusze i saduceusze, którzy woleli pozostać przy wierze ojców i nie przyjęli mężczyzny podającego się za Mesjasza. Stygmatyzowani przez niego byli również Kananejczycy, czyli poganie. - Mówił o nich: "Nie rzucajcie pereł przed wieprze", co znaczyło: "Nie dawajcie poganom słów życia wiecznego. Mało że ich nie zrozumieją, to jeszcze je podepczą, sprofanują". Jezus ich całkowicie wykluczał, bo nie byli go godni. Przyszedł do narodu wybranego, nie do nich - mówił ostatnio znawca religii. Według byłego księdza, nie ma co przywiązywać większej wagi do konkretnych słów, bo słowa Jezusa zostały spisane przez różnych ludzi, więc nie są dosłowne. - Szyjemy obraz Boga, jakiego chcemy zobaczyć. Każda religia ma różne nurty, różne szkoły teologiczne, różne interpretacje tych samych tekstów - powiedział nam Łukasz Kachnowicz.
Pan Profesor uszył swój obraz Jezusa i pewnie z jakichś powodów taki, a nie inny. Ja, patrząc na ten obraz, widzę go inaczej. I wcale nie mam zamiaru wchodzić w dyskusję czy mój Jezus jest bardziej prawdziwy od Jezusa pana profesora. Bo nie mamy dostępu do prawdziwego Jezusa. Mamy dostęp do obrazów namalowanych ludzką ręką. I tak, jak każdy odbiorca obrazu, możemy je zupełnie inaczej postrzegać, interpretować, nadawać znaczenia - dodał były duchowny.
Łukasz Kachnowicz powiedział nam też, że uczciwy badacz religii, jeśli nie jest dogmatycznie uwikłany w jakąś jedną wizję, stwierdzi, że każda religia "wypuszcza" wizję Boga, który jest odbiciem ludzi tworzących jego obraz. Trzeba mieć w tej sytuacji dystans do tego, co można przeczytać w Piśmie Świętym. - Mamy więc Bogów na miarę ludzi, którzy o nich opowiadają. A przecież zawsze obraz takiego czy innego Boga jest opowiadany przez jakichś ludzi. Każda święta księga jest spisana i często wielokrotnie redagowana przez ludzi. Ludzi, którzy mieli już w głowach jakieś założenia, które chcieli przekazać w tekstach, które spisywali. Różne "teksty święte" mówią tak naprawdę więcej o ludziach je tworzących, niż o samych Bogach. Później te teksty podlegają recepcji. Każdy może w nich zobaczyć także to, co chce zobaczyć. Tak też jest i ze Starym Testamentem i z Nowym Testamentem. To nie są zwarte, jednolite teksty. To są teksty patchworkowe. Można wziąć ten fragment i tamten, i ułożyć z nich taki obraz. Ale można wziąć jeszcze inne i ułożyć obraz zupełnie inny - podsumowuje.