"Chrystus stosował przemoc słowną i wykluczał ludzi" - stwierdził w radiu tokfm.pl prof. Ireneusz Ziemiński, filozof religii, i podał różne przykłady - w jego ocenie - nadużyć ze strony Jezusa. Z taką opinią nie zgadza się ksiądz Karol Gawryś. W rozmowie z naszym dziennikarzem Bartoszem Pańczykiem stwierdził, że przykłady eksperta są wyrwane z kontekstu, a Jezus był "autentycznym siewcą miłości bliźniego". Wytłumaczył nam też, dlaczego z jego ust padały czasem mocniejsze wyrazy i porównania.
Przed laty profesor Ireneusz Ziemiński identyfikował się z Jezusem i studiował jego nauki. Jednak im bardziej wgłębiał się w tekst Pisma Świętego, tym bardziej zaczął zauważać coraz więcej przemocy, która go zaniepokoiła. Choć Jezus doświadczył okrucieństwa od ludzi, którzy go powiesili na krzyżu, co jest bezsprzeczne, to w ocenie eksperta sam nie był bez winy.
- W Ewangeliach uderzają mnie sceny, które pokazują, że nie rozumiał ludzkiej słabości. Przyszedł do faryzeuszy i przedstawił się im jako Mesjasz, który ośmiela się rozgrzeszać innych. Dla nich to było straszliwe bluźnierstwo. To jakby ktoś dzisiaj otworzył łomem tabernakulum, wysypał komunikanty, a może nawet rzucił je zwierzętom do zjedzenia. Bo to oznaczyło, że Jezus zastąpił Boga. Przecież tylko on mógł odpuszczać grzechy. Faryzeusze nawet próbowali go zrozumieć, ale nie potrafili. Byli uwięzieni w swoich wyobrażeniach religijnych - stwierdził. Dodał też, że Chrystus stosował przemoc słowną i wykluczał ludzi, co - jego zdaniem - świadczy o tym, że nie chciał stworzyć nowej religii, tylko zostać przywódcą politycznym. Przywołał też fragmenty, w których Chrytus łajał innych, wyzywając od dzieci szatana. Co na to ksiądz katolicki? O ocenę zapytaliśmy duchownego Karola Gawrysia, którego na Instagramie możemy znaleźć pod nickiem @ksiadzcarlos.
Dziś ulegamy często licznym opiniom. Jako homo sapiens mamy wyciągać wnioski opierając się na faktach. Pan profesor podaje wyrwane z kontekstu przykłady, próbując uzasadnić swoje tezy, ale doskonale zdajemy sobie sprawę, że w całości treści biblijnej nie znajdziemy jednoznacznych dowodów na to, że stosował przemoc słowną czy wykluczał ludzi. Wręcz przeciwnie! To był autentyczny siewca miłości bliźniego, czyli każdego człowieka, bez względu na jego przekonania, kondycję moralną czy pochodzenie - powiedział nam ksiądz Karol Gawryś.
Dlaczego Jezus używał czasem mocniejszego języka? Duchowny też to nam tłumaczy. W jego opinii nie chciał nikogo upokarzać. - Jeżeli możemy szukać skojarzeń z Jezusem, to bez wątpliwości byłyby to: miłość, prawda, życie, przebaczenie, tolerancja... Wskazuje na to wiele fragmentów, choćby następujące: Mt 22, 39 - gdzie wzywa do miłości bliźnich, Mt 18, 21-22 - tu dowiadujemy się, że mamy kształtować w sobie nieustanną postawę przebaczenia czy choćby Łk 6, 27-28 - w tym fragmencie autor natchniony sytuacją, w której Jezus nawołuje do modlitwy za wrogów i zwalczania zła dobrem. Jezus mógł używać silnych słów, aby zwrócić uwagę na grzech lub hipokryzję, zwłaszcza wobec przywódców religijnych swojego czasu. Przykładem jest, gdy nazwał faryzeuszy "grobowcami pobielanymi" - dodał ksiądz.
Jezus używał zdecydowanych słów, aby uświadomić ludziom ich potrzebę nawrócenia i zbawienia, ale zawsze z miłością i celem przemiany, a nie w celu upokorzenia czy potępienia. Jego celem było prowadzenie ludzi ku Bożym wartościom i miłości bliźniego. W skrócie, Jezus może używać mocnych słów, ale zawsze w kontekście nauki, napomnienia czy przypomnienia o duchowych wartościach, a nie w celu obrażenia czy poniżenia - wytłumaczył ksiądz Karol Gawryś.
Jezus jako prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg, dążył do zbawienia każdej duszy, a jego nauczanie miało na celu skłonić ludzi do przemyślenia swojego życia i zwrócenia się ku Bożym wartościom. Pragnął i pragnie do dziś, aby każdy był zbawiony. Nie znam wymiaru większej miłości. Jezus nawet przez niewierzących, uznawany jest za nauczyciela miłości i niedoścignionej pokory - dodał.