Marcin Gortat od dawna nie ukrywa, że nie jest mu po drodze z Prawem i Sprawiedliwością. W sieci wdaje się w pyskówki z politykami byłej partii rządzącej. Tym razem koszykarz zareagował na komentarz Beaty Szydło, która krytycznie oceniła wywiad Donalda Tuska dla głównych stacji telewizyjnych. To sprowokowało Jana Kanthaka do dosyć niewybrednych słów. I się zaczęło.
Donald Tusk postanowił udzielić wywiadu dla dziennikarzy TVP1, TVN-u i Polsatu, w którym odniósł się do pytań o bieżącą politykę rządu. Wywiad premiera oceniła europosłanka PiS-u, Beata Szydło. "Donald Tusk w swoim wywiadzie zaprezentował się jako człowiek pogrążony w nienawiści, ale też tchórzliwy, gdy zasłaniał się swoimi podwładnymi w rodzaju Bodnara lub Sienkiewicza - tak, jakby jako szef miałby nie odpowiadać za ich działania. Tusk nie odpowiedział na większość pytań, chociaż pytającym to najwyraźniej nie przeszkadzało. Jedyne, czego można się było dowiedzieć z tego godzinnego wywiadu, to tego, że Tusk będzie nadal atakował i niszczył kolejne polskie instytucje" - napisała na portalu X Beata Szydło. Te słowa zirytowały Marcina Gortata. "Chyba inne wywiady oglądaliśmy?" - zapytał z ironią koszykarz.
Wypowiedź Gortata musiała dać się we znaki politykom PiS-u, tym bardziej że niedługo wcześniej sportowiec komentował też wydarzenia związane z zatrzymaniem prawomocnie skazanych Kamińskiego i Wąsika. "Gdzie można dostać karnet multicela?" - dopytywał z przekąsem Gortat. Na te słowa zareagował Jan Kanthak. "Wysoki jak dąb, głupi jak głąb" - napisał. Na odpowiedź Gortata nie trzeba było długo czekać. "Odezwał się kolejny mitoman żyjący w wirtualnym/równoległym świecie" - odpisał koszykarz. Uaktywnił się wówczas także Jan Kowalski, który skwitował, że Gortat "szoruje po dnie". "W przeciwieństwa do pana daleko mam do dna. Dzwonię po Michała Kołodziejczaka, żeby cię uspokoił" - odpowiedział Gortat politykowi PiS-u.