Tomasz Lis w październiku 2022 roku trafił do szpitala. Okazało się wówczas, że przeszedł czwarty udar. Dziennikarz niedługo przed pochwalił się fanom, że udało mu się ukończyć World Marathon Majors w Stanach Zjednoczonych. 57-latek musiał przejść operację, która miała na celu likwidację ubytku przegrody międzyprzedsionkowej, prościej mówiąc "dziury w sercu". Od tego czasu minął rok.
Tomasz Lis w nowym wpisie na Instagramie pokazał zdjęcie ze szpitala. Poinformował, że mija rok od operacji i nawiązał do sytuacji w Polsce. "Minął rok. To było w dniu operacji serca. Serce bije, Polska żyje" - napisał. "Jest moc panie Tomku! Mamy nadzieję, że jeszcze zresocjalizuje pan TVP", "No i dobrze, jest tyle do zrobienia, a na takich ludzi jak pan liczymy" - komentują internauci, a wielu z nich życzy dziennikarzowi zdrowia. "Zdrowia dużo życzę i cieszę się, że Polska też ożyła, ale się boję, jak trudne to wszystko będzie" - dodał jeden z komentujących.
Tomasz Lis pierwszego udaru doznał w 2015 roku, później powtórzył się on w 2017 i 2019 roku. Kiedy dostał udaru po raz czwarty, odkryto przyczynę i dziennikarz przeszedł operację. "Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takiej pewne. Co dalej zdecydują lekarze. Wszystkich pozdrawiam" - pisał wówczas na Twitterze, informując, że jego stan był ciężki. 57-latek przez kilka tygodni przebywał w szpitalu. "Pozdrawiam z całego serca, prawie z całego, z jego większości, poza stwierdzonym u mnie 'izolowanym ubytkiem w środkowej części przegrody międzyprzedsionkowej', czyli mówiąc prościej - 'dziurą w sercu'" - pisał w późniejszym czasie. Na początku grudnia informował, że jest już po operacji. "Dziękuję wszystkim za dobre słowa i życzenia. Już po wszystkim. Jest dobrze!" - pisał na Twitterze. Następnym krokiem leczenia była rehabilitacja.