"Sylwester Marzeń" z Dwójką w ostatnich latach był jedną z najważniejszych muzycznych imprez TVP. Do końca roku zostało coraz mniej czasu, a umowa z Zakopanem, gdzie odbywał się najczęściej, nadal nie została podpisana. Plotek dowiedział się o kolejnych problemach związanych z widowiskiem, które mnożą się, jak grzyby po deszczu. Okrojony budżet to nie wszystko. Jest z problem z gwiazdami, a nawet z reżyserem. Ostatnio pisaliśmy o scenografii. Jak wynika z przetargu, ma zostać wykorzystana ta z poprzednich lat.
Według naszych informacji, prezes TVP Mateusz Matyszkowicz nie chce inwestować w zabawę sylwestrową wielkich pieniędzy, jak to miał w zwyczaju jego poprzednik Jacek Kurski. A problemy z finansami przekładają się na organizację imprezy i doprowadzają do przeciągania się negocjacji z ekipą, która chciałaby się jej podjąć za dużo mniejsze pieniądze. W wyniku tego gwiazdy nie mają jeszcze podpisanych umów. Związane jest to z zapowiadanymi zmianami w TVP, o których mówią przedstawiciele sejmowej większości, która za kilka tygodni najpewniej utworzy rząd. - Nikt nie chce pracować po kosztach. Negocjacje przeciągają się w nieskończoność, ich końca nie widać. Wszystko jest w powijakach, co powoduje strach i poważne obawy, co z tego w ogóle wyjdzie. Coraz więcej ludzi umywa ręce - mówi informator Plotka z TVP i zdradza, że w związku z brakiem dobrej organizacji, z reżyserowania wydarzenia miał zrezygnować Mikołaj Dobrowolski - zaangażowany w niego w przeszłości. Ponoć boi się bylejakości i nie chce podpisywać się pod projektem, w którego powodzenie przestał wierzyć. Dotychczas odpowiadał za najważniejsze widowiska TVP.
Nasz informator zdradza nam jeszcze więcej pikantnych szczegółów związanych z "Sylwestrem Marzeń". - Nawet hotele w Zakopanem nie są zarezerwowane i opłacone, a cała ekipa to przedsięwzięcie na około tysiąc pokoi dla gości - słyszymy. Co ciekawe, Polsat zaczął w tym węszyć świetną okazję dla siebie. - Gwiazdy nie mogą czekać w nieskończoność na TVP. Biorą więc imprezy zamknięte, albo idą do Polsatu. Negocjacje na temat występu w Polsacie prowadzi np. Edyta Górniak, związana w ostatnich latach z sylwestrowymi zabawami TVP. Takich osób jest więcej, bo tak źle w TVP, nie było od dawna - słyszymy. Doszło nawet w ekipie na Woronicza do najczarniejszych scenariuszy. - Już z tego braku informacji i problemów śmiejemy się, że tegoroczny koncert sylwestrowy skończy się zabawą na parkingu przed gmachem TVP w mocno okrojonym składzie, albo w studiu programu "Jaka to melodia?", bo nic nas już chyba nie zdziwi - mówi nasz informator z produkcji.