Gabriel Seweryn to jedna z najbarwniejszych postaci serii "Królowe życia". W programie żył jak młody bóg, niczym się nie przejmując i pokazując wystawne, luksusowe życie. Gdyby Caroline Derpieński była wtedy sławna, zapewne powiedziałaby coś w stylu: "tu jest jakby dolarsowo!". Projektant od 1989 roku zajmował się kuśnierstwem i modą. Szył luksusowe ubrania ze skóry.
Niestety, jego biznes umarł. Nie ma się co dziwić, w końcu coraz więcej osób szuka w dzisiejszych czasach alternatyw dla zabijania zwierząt na futra i skóry i kupuje ubrania np. ze skóry kukurydzy czy bambusa. "Versace z Głogowa" , jak był często określany, sam przyznaje, że wpakował się w umierający biznes. Wszystkie jego wpisy, dotyczące obróbki skóry zwierzęcej, spotykały się z gigantyczną krytyką internautów. 21 września gwiazdor powiadomił fanów na Instagramie, że wyrejestrował działalność gospodarczą. Nagrał film z Centrum Aktywizacji Zawodowej w Powiatowym Urzędzie Pracy w Głogowie i otwarcie przyznał, że jest bez pracy i nie ma już klientów. Zarejestrował się jako bezrobotny ze względu na brak ubezpieczenia.
Od zawsze kochałem to co robiłem i nadal kocham to co robię, jednakże coś we mnie umarło. Jestem zatrwożony. Wypaliłem się zawodowo - mówił.
I choć przedsiębiorczy król życia ma już nowy pomysł na biznes, fani nie przestają go krytykować. Ostatnio uczęszcza na kurs Szkoły Makijażu Permanentnego. W dawnym salonie futer planuje otworzyć salon fryzjerski z gabinetem makijażu permanentnego. "Odkryłem, że nauka makijażu permanentnego brwi może być pasją, która nigdy się nie kończy(...)" - mówił. A więcej zdjęć Gabriela Seweryna znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
O matko. Na takim szkoleniu trzeba być skupionym, a nie słuchać głupich komentarzy Kamila i patrzeć w telefon cały czas. Bałabym się poddać takiemu zabiegowi u ciebie. Ale trzymam kciuki, ćwicz i powinno być dobrze - piszą jednak fani, zarzucając mu przy okazji brak profesjonalizmu.