28 października zmarł Matthew Perry i jakkolwiek banalnie to brzmi, skończyła się pewna epoka. Przynajmniej dla fanów "Przyjaciół". Perry należał bowiem do takich aktorów, których śmierć porusza miliony ludzi na całym świecie. Fani zalewają się łzami - wystarczy spojrzeć na Instagram czy serwis X (dawniej Twitter), na którym wspominają gwiazdora i jego niezapomnianą rolę Chandlera Binga z serialu "Friends". Sama również jestem wielką fanką Matthew Perry'ego i "Przyjaciół". Od kiedy usłyszałam o śmierci gwiazdora, zastanawiam się, jak teraz oglądać mój ulubiony serial.
"Przyjaciele" to sitcom, który można albo kochać, albo nienawidzić. Każdy, kto obejrzał choć kilka scen, nie może pozostać wobec niej obojętny. To też produkcja, którą można oglądać wielokrotnie i nadal doskonale się bawić. Widz, oglądając humorystyczne sceny kolejny już raz, raczej nie będzie się zanosił śmiechem, ale zawsze się uśmiechnie. O tym, dlaczego serial osiągnął taką popularność, pisano już na przestrzeni lat. Problem ten omawiano też w programie z 2021 roku - "Przyjaciele: Spotkanie po latach". Nie będę się więc nad tym długo rozwodziła. Wystarczy wspomnieć, że szybko można pokochać jego bohaterów, a niekiedy nawet się z nimi utożsamiać. Serialowi "Przyjaciele" stają się więc niejako przyjaciółmi samego widza.
Gdy ogląda się dziesięć sezonów serialu, a później kolejne powtórki odcinków, można odnieść wrażenie, że towarzyszą człowiekowi na różnych etapach życia. Niemal każdy fan "Przyjaciół" ma też swoją ulubioną postać, która jest nieco bliższa jego sercu: pedantyczną Monikę, która nie potrafi przegrywać, ekscentryczną i nieco niezrównoważoną Phoebe, rozpieczoną, ale uczącą się dorosłości Rachel, romantycznego, choć megalomańskiego Rossa, naiwnego, kochającego jedzenie i kobiety Joeya czy sarkastycznego i niepewnego siebie Chandlera. Każdy z bohaterów i aktorów wnosił do produkcji coś wyjątkowego.
Jednak to właśnie Matthew Perry, zwłaszcza w duecie z Mattem LeBlankiem, a więc serialowi Chandler i Joey, sprawiali, że widzowi robiło się cieplej na sercu. Ekranowa relacja tych dwojga była niczym ciepły kocyk, który otulał w chłodne wieczory. Dawali powody do śmiechu, ale i wzruszeń. Gdy ogląda się serial po raz kolejny, teraz, po śmierci Matthew Perry'ego, niektóre sceny mogą rozdzierać serce. Jedną z nich z pewnością jest ta z odcinka 16. drugiego sezonu, a więc tym, w którym Joey się wyprowadza. Scena z pustym fotelem, na którym brakuje Chandlera, stanie się teraz niezwykle wymowna.
Serce będzie się też łamało przy wszystkich tych scenach, w których Chandler i Joey się przytulają. A tych było wiele. Tak wiele, że sami twórcy postanowili skompilować te fragmenty i umieścić w odcinku szóstym trzeciego sezonu "Ten z migawką z przeszłości". Fani serialu inaczej spojrzą też na wszystkie sceny, w których rodzi się uczucie między serialowymi Chandlerem a Monicą (w tej roli Courteney Cox). Przestanie też śmieszyć scena z ósmego odcinka dziewiątego sezonu ("Ten z inną siostrą Rachel"), w którym Monica urządza obiad z okazji Święta Dziękczynienia. Bohaterka wyjmuje prezent ślubny - odświętną zastawę stołową, na którą każe szczególnie uważać. W scenie finałowej Chandler, zadowolony z siebie, że nie potłukł podczas obiadu żadnego talerza, upuszcza torbę z całą zastawą. Słychać dźwięk potłuczonego się szkła, a później słowa Binga, który mówi: "Zgaduję, że będę pierwszym, który umrze".
Wielu podkreśla, że Matthew Perry przypominał Chandlera Binga. By równie czarujący, szczery i cieszył się podobnym - nietypowym - poczuciem humoru. Perry nie ukrywał też, że rola Chandlera była dla niego ważna. Podczas nagrań do programu "Przyjaciele: Spotkanie po latach" popłakał się przed kamerami. Był wzruszony, że znów może spotkać się z obsadą serialu. Aktorowi bardzo też zależało na tym, by ostatnia kwestia z serialu "Friends" należała do niego. "Przed ostatnim odcinkiem wziąłem Martę Kauffman (współtwórczynię serialu - przyp. red.) na bok. 'Nikt nie będzie się tym przejmował oprócz mnie' - powiedziałem - 'Czy mogę więc prosić o ostatnią kwestię?'. Dlatego kiedy wszyscy wychodzimy z mieszkania, a Rachel sugeruje ostatnie wyjście na kawę, to ja w 'Przyjaciołach' opuszczam kurtynę" - napisał.