Ewa Minge promuje ostatnio swoją powieść "Furtka od piekła", która porusza temat handlu ludźmi i prostytucji w celebryckich kręgach. Projektantka na co dzień jest prężnie działającą business woman. W natłoku obowiązków znajduje też czas na kolejną pasję, malarstwo. Niedawno miała nawet wernisaż swoich prac, a jeden z obrazów sprzedała za zawrotną kwotę ponad 40 tysięcy złotych. Talent do wyrażania emocji na płótnie z pewnością odziedziczyła w genach. Mało kto wie, że ojciec Ewy Minge jest artystą. Czym się zajmuje?
Ojciec Ewy Minge, Zbigniew Butkiewicz, niedawno obchodził 80. urodziny. Mężczyzna jest artystą malarzem i z pewnością tę miłość zaszczepił także u córki. Projektanta ma z nim wyjątkowo bliską relację. Widzą się kiedy tylko mogą i pozostają też w stałym kontakcie telefonicznym. "Jest moim głosem rozsądku i czasem hamulcowym, ale najważniejsze, ze ja nie daje się zatrzymać, ale on jak się rozbije, zawsze pomoże mi wstać i nie chodzi o opłacenie reanimacji i posprzątanie problemu, ale o pomoc w zrozumieniu błędów i wsparcie w kolejnym starcie. Nie dał mi majątku materialnego, ale dał mi potężny majątek intelektualny i emocjonalny" - napisała jakiś czas temu na Instagramie. Ewa Minge pojawiła się ze swoim ojcem w jednym z wydań "Dzień dobry TVN" i jak się okazuje, sama często jest tematem jego obrazów, ale w nieco podkoloryzowanej wersji. - Strzelił mi trochę kwasu hialuronowego w usta. Nie no, oczywiście jest piękny! - skomentowała Minge. W jakich sposób o córce wypowiada się Zbigniew Butkiewicz? Nie ukrywa, że jest butna. - Uparta, w ogóle mnie nie słucha. Robi to co uważa za stosowne. Od dziecka była taką indywidualistką - wyznał. Ekipa programu TVN odwiedziła ojca projektantki w jego mieszkaniu, które jednocześnie pełni funkcję galerii i pracowni. - Jest to komfortowa sytuacja, bo można wyjść z domu w kapciach i malować, rysować, tworzyć. Doskonała sprawa - podkreślił Butkiewicz.
Tata Ewy Minge nie wystawia jednak swoich obrazów na sprzedaż. Chce, aby po jego śmierci dzieła zostały przekazane jego córce i wnukom. Jednym z najważniejszych dzieł w pracowni jest portret nieżyjącej już żony pana Zbigniewa i mamy projektantki, która zmarła w 2009 roku. Ewa Minge jakiś czas temu także wróciła do malowania. - Powrót taki poważny do malowania zawdzięczam pandemii, miałam dużo czasu, siedziałam w domu i chwyciłam za pędzel. Potem mój znajomy pokazał obrazy jednemu z marszandów w Warszawie, spodobały się. Powiedziałam sobie "raz kozie śmierć" i zrobiłam pierwszą wystawę. To był 2021 rok. To ona sprawiła, że zaczęło się zainteresowanie kolekcjonerów - powiedziała w rozmowie z "Faktem". Talent artystyczny projektantka odkryła u siebie jeszcze za nastoletnich lat, ale za namową rodziców wybrała bardziej przyszłościowy kierunek studiów. - Maluję od zawsze, nawet chciałam studiować na ASP, ale rodzice mnie przekonali, że powinnam skończyć inne studia, zapewniające większą stabilność, bo malować mogę i bez uczelni. Ale tak naprawdę moja pierwsza firma wzięła się z pasji do malowania, bo na studiach utrzymywałam się z malowania na jedwabiu i tak się to spodobało, że założyłam działalność. Oczywiście malowałam też obrazy, ale trafiały do szuflady - powiedziała w rozmowie z "Faktem". Po śmierci mamy Ewy Minge, to właśnie ojciec został jej powiernikiem. - Dramatem jest ta strata fizyczna, ale my o niej cały czas rozmawiamy, czujemy ją tak jakby była. Oczywiście mi dzisiaj brakuje relacji damsko-damskiej z mamą, gdzie się plotkowało o ważnych rzeczach. Chociaż, kiedy mi jej zabrakło te plotki przeniosłam do taty - podkreśliła w "Dzień dobry TVN". Zdjęcie projektantki z ojcem znajdziecie w galerii na górze strony.
W jednym z ostatnich wywiadów Ewa Minge wyjawiła, że ma zamiar poddać się zabiegowi medycyny estetycznej, a cały proces będzie relacjonować w mediach społecznościowych. - Zamierzam zrobić sobie lifting twarzy. Lifting odmładzający. Kończę w tym roku 56 lat i doszłam do wniosku, że to jest najwyższy czas, żeby fakty dogoniły legendę - przyznała w rozmowie z nami. O tym, że nigdy wcześniej nie poszła "pod nóż" wielokrotnie mówiła w wywiadach i dokumentowała to nawet zdjęciami z dzieciństwa, które możecie obejrzeć tutaj. Będziecie śledzić ten proces?