Wciąż nie można zapomnieć o tragedii, która miała miejsce w Krakowie na początku lata. Wyszło na jaw, że pojazdem z wypadku kierował Patryk, syn Sylwii Peretii, uczestniczki "Królowych życia". Po pewnym czasie śledztwo wykazało, że kierowca był pod wpływem alkoholu. W zdarzeniu pojawił się także przechodzień. Co wiadomo na jego temat?
"Po obejrzeniu zdjęć wydaje mi się, że kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności. Przynajmniej tak to wyglądało, kiedy auto zaczęło sunąć bokiem. Wtedy jakakolwiek kontrola nad tym pojazdem już się skończyła" - tak o okolicznościach dramatu mówił kierowca rajdowy, Krzysztof Hołowczyc w rozmowie z NaTemat.pl. Na początku września pojawiło się więcej wieści dot. świadka. "W sprawie przesłuchania pieszego w związku z wypadkiem na moście Dębnickim 15 lipca udało się ustalić nowe okoliczności. (…) Ustalono już termin i uzyskano zgodę na przesłuchanie w/w osoby. Nie uzyskano w toku śledztwa wszystkich opinii biegłych" - powiedział Mariusz Boroń, co czytamy w "Fakcie". Prokuratura nie postawi świadkowi żadnych zarzutów, gdyż według ustaleń syn Peretti wpadł w niebezpieczny poślizg ok. 40 metrów przed napotkaniem mężczyzny.
Uczestniczka show otrzymała wiele ciepłych słów ze strony fanów i znajomych z show-biznesu. O komentarz w sprawie pokusiła się także Laluna. "Ja wiem, że Sylwia nie darzy mnie sympatią. My nigdy nie byłyśmy koleżankami. (...) Jako jedyna z programu 'Królowe Życia' złożyłam jej kondolencje i napisałam na story, żeby się trzymała mocno. A wiesz dlaczego? Bo życie weryfikuje. To, że ona mnie nie lubi, to nie znaczy, że ja jej nie współczuję. Ja jej bardzo współczuję" - wyznała Laluna w rozmowie ze Światem Gwiazd. Po zdjęcia dotyczące sprawy zapraszamy do galerii na górze strony.