Doda przygotowuje się obecnie pod okiem kamer do swojej trasy koncertowej promującej album "Aquaria". Chociaż po pierwszym odcinku reality show "Doda. Dream Show" program zbiera raczej krytyczne recenzje, to fani w ciągu kilkunastu godzin wykupili całą pulę biletów na trzy kolejne październikowe koncerty wokalistki. Okazuje się, że mogli jednak napotykać trudności. Wszystko przez hejterów, którzy ewidentnie mają problem z Dodą.
Doda podzieliła się na InstaStories informacją, że wyprzedały się bilety na wszystkie dotychczas ogłoszone koncerty. Wielu fanów krytycznie komentowało fakt, że show odbędzie się wyłącznie w Warszawie, pomimo tego, że wcześniej zapowiadano, że Dodę będzie można zobaczyć w 10 miastach Polski. Wokalistka argumentuje jednak taką decyzję faktem, że przygotowuje spektakularne koncerty i ciężko byłoby jej transportować całe przedstawienie bez straty na jakości. Doda stwierdziła także, że jest wielu ludzi, którzy robią jej na złość. Do tego stopnia, że mieli próbować utrudniać możliwość zakupu biletów na koncerty.
Mam też mnóstwo ludzi, którzy z jakiegoś powodu mnie nienawidzą. Robią mi pod górkę w różny sposób. Naprawdę ich wyobraźnia nie zna granic. Czasami myślę, że to może już jest gatunek wymarły, ale nie. Odpalają się w najważniejszych momentach, rezerwując po 100, 200, 300 biletów tylko po to, żeby były niedostępne, a potem i tak ich nie kupują. Moi fani systematycznie odświeżają i udało się - powiedziała Doda na Instagramie.
Pierwszy odcinek reality show "Doda. Dream Show" nie zebrał wielu pochlebnych recenzji. Komentatorzy podkreślali fakt, że piosenkarka nie jest w programie pokazana z dobrej strony. Szczególnie nie spodobało się to, jak traktuje swoich współpracowników w trakcie przygotowań show. Ze swojego wieloletniego menadżera Rafała Bogacza zrobiła w programie nieudacznika, który nie spełnia jej oczekiwań i jest mało przydatny w realizacji kolejnych pomysłów gwiazdy. Dostało się też makijażystce i operatorowi kamery. Więcej o pierwszym odcinku nowego reality show Dody przeczytacie TUTAJ w recenzji autorstwa Bartosza Pańczyka.