Katarzyna Cichopek rozpoczęła właśnie 24. rok przygody z serialem "M jak miłość". Granie Kingi Zduńskiej nie zawsze jest łatwe. Gwiazda serialu opowiedziała o tym w nowym wpisie w mediach społecznościowych. Przy okazji zdradziła, co ostatnio wywołało u niej ciężkie chwile. Choć prezenterka lubi grać wymagające sceny, tym razem trudno jej było dojść do siebie.
W poniedziałek w TVP2 wyemitowano pierwszy nowy powakacyjny odcinek "M jak miłość". To właśnie w nim można było zobaczyć mrożące krew w żyłach sceny z udziałem serialowego Piotra (Marcin Mroczek), który w wyniku zawału trafił w ciężkim stanie do szpitala. Przy jego łóżku czuwała oczywiście jego żona. Od lat wciela się w nią nikt inny, jak Katarzyna Cichopek. Okazuje się, że sceny, gdy musiała płakać i drżeć o życie serialowego Zduńskiego, były dla niej sporym wysiłkiem. Prowadząca "Pytanie na śniadanie" napisała o tym na Instagramie i podziękowała ekipie.
Dla mnie cały wątek był wspaniałym wyzwaniem aktorskim. Uwielbiam grać trudne emocjonalnie sceny, choć nie ukrywam, że wiele mnie one kosztowały. Tak silne emocje zostają ze mną po zakończeniu zdjęć. Nauczyłam się wychodzić z nich, ale zajmuje mi to trochę czasu. Dziękuję scenarzystom za zaufanie. Cieszę się, że jestem częścią tego serialu od początku - stwierdziła Cichopek.
Wątek z problemem z sercem serialowego Piotra, przypadł do gustu fanom "M jak miłość". Obserwatorzy Katarzyny Cichopek nie kryli na jej Instagramie słów uznania i docenili jego autentyczność. "Zagrałaś bardzo dobrze. Emocje takie, że aż łzy pojawiły się w moich oczach", "Świetny wątek, tu właśnie jest pokazane prawdziwe życie, choroba, stres, emocje, a nie wszystko idealnie jak w bajce", "Wyłam jak dziecko" - czytamy. Przypomnijmy, że nowe odcinki serialu można oglądać w poniedziałki i wtorki o godz. 20:55 w TVP2. Więcej zdjęć Katarzyny Cichopek znajdziesz w galerii na górze strony.