Syn Agnieszki Włodarczyk, Milan, trafił ostatnio do szpitala. Chłopiec narzekał na brak apetytu i bóle kolan, więc zaniepokojona mama zabrała go na SOR, gdzie otrzymał fachową pomoc i leki. Po poprawieniu się stanu zdrowia chłopca celebrytka opowiedziała o całej sytuacji na Instagramie. Poinformowała, że czuje się o wiele lepiej. Wspominała też o ogromnych nerwach, które towarzyszyły jej w tej sytuacji. W jednym z ostatnich nagrań podzieliła się gorzką refleksją na temat obecnie panującego rządu, który nie wspiera finansowo rodziców ciężko chorych dzieci.
Konto Agnieszki Włodarczyk na Instagramie obserwuje ponad 350 tysięcy internautów. Celebrytka wykorzystuje swoje zasięgi do ogłaszania zbiórek na poważnie chore dzieci. W jednej z ostatnich relacji na Instagramie brutalnie oceniła działania polskiego rządu. Ukochana Roberta Karasia podkreśliła, że w przypadku choroby dziecka rodzice zdani są sami na siebie i nie mogą liczyć na żadne wsparcie państwa. Postawieni pod ścianą muszą uciekać się do proszenia o pomoc innych. Włodarczyk nie przebierała w słowach.
Przeraża mnie to, że w tym kraju, mając chore dziecko, musisz prosić o pomoc obcych ludzi. Robić zbiórki, żebrać. No bo co innego ci pozostaje... Państwo ma w d***e, politycy mają w d***e, zostajesz sam. Rodzić dzieci - spoko, ale jak są problemy, to nie nasze dzieci, ogarniajcie sobie sami. Jedźcie do Stanów, róbcie sobie zbiórki - powiedziała na InstaStories.
Jakiś czas temu Agnieszka Włodarczyk za radą lekarza udała się z synem Milanem na SOR, czyli szpitalny oddział ratunkowy. Jeden z internautów skrytykował postawę aktorki. Zarzucił jej, że niepotrzebnie "zajmuje kolejkę". Ta nie przeszła wobec tego obojętnie. Niemal natychmiast zareagowała. "Leczymy się głównie prywatnie, ale czasem potrzebna jest natychmiastowa pomoc. I mam myśleć wtedy o tym, że jest zły system i że zabieram komuś miejsce? Ja też płacę ZUS, na Boga!" - oświadczyła Włodarczyk. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.