W poniedziałek 14 sierpnia trzy przyjaciółki z Poniatowej (woj. lubelskie) miały uczestniczyć w pogrzebie. Aktorki z lokalnego teatru Fajna Ferajna: Wanda, Janina i Teresa wraz ze swoim 77-letnim znajomym pojechały do miejscowości Chodla oplem corsą. Niestety, 77-letni kierowca wymusił pierwszeństwo, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. Wówczas w opla uderzyło BMW. Kobiety zginęły na miejscu, a kierujący pojazdem trafił do szpitala.
Pogrzeby lokalnych aktorek miały się odbyć w kolejnych dniach. Wszystkie miały spocząć na tym samym cmentarzu w Poniatowej. W sobotę 19 sierpnia odbył się pochówek 72-letniej pani Teresy. W poniedziałek 21 sierpnia miał się odbyć pogrzeb pani 75-letniej Wandy, a następnego dnia - 72-letniej pani Janiny. W dniu pogrzebu pani Wandy jej rodzina zauważyła coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. W trumnie nie leżała 75-latka.
Rodzina miała wątpliwości co do tożsamości osoby i w dniu pochówku zakwestionowała, że to jest członek rodziny – przekazała PAP prokurator Magdalena Naczas z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, dodając, że wcześniej rodzina rozpoznała zwłoki 75-latki i nie kwestionowała jej tożsamości.
Prokuratura potwierdziła, że doszło do zamiany ciał dwóch ofiar wypadku w Chodlu. "Osoba, która została pochowana w sobotę, to miała być ta pani, której pochówek miał być organizowany w poniedziałek" – wskazała, jak podaje "Fakt", prok. Magdalena Naczas. Właściciel zakładu pogrzebowego, Grzegorz Goliszek powiedział "PAP", że jego firma nie ponosi odpowiedzialności za pomyłkę.
Nikt w tej sprawie nie złożył zawiadomienia o przestępstwie. Na ten moment ciężko powiedzieć, czy doszło do jakiegoś przestępstwa, bo ani nie doszło do znieważenia, ani zbezczeszczania ciał – powiedziała prokurator.