Dziś może się wydawać, że Katarzyna Warnke ma wszystko, czego dusza zapragnie. Aktorka zapewnia w nowym wywiadzie, że nie zawsze tak było i ma na swoim koncie trudny moment finansowy. Co ciekawe, wolała wtedy zacisnąć pasa i oszczędzać na jedzeniu, niż przyjąć rolę w serialu, którego końca nie widać.
W nowym wywiadzie dla "Wprost" Katarzyna Warnke stwierdziła, że show-biznes traktuje z przymróżeniem oka. Do pracy podchodzi zaś śmiertelnie poważnie. "Sztuki, filmu i teatru już nie traktuję w ten lekki sposób" - stwierdziła. Dlatego nawet, gdy się jej nie przelewało, wolała zacisnąć zęby niż przyjąć pracę w produkcji, która nie spełniałaby jej standardów.
Nigdy nie grałam w tasiemcu, a zdarzały się momenty, że nie miałam bardzo - ale to bardzo! - kasy. Jadłam wyłącznie kaszę gryczaną i pomidorka kroiłam, o tak, na pół. Jedną połówkę zjadałam, a drugą zostawiałam na później. Normalne byłoby, że skoro nie mam pieniędzy, staram się o cokolwiek - powiedziała Warnke.
Gorszy moment w życiu Katarzyny Warnke przyszedł w czasie, gdy Krystian Lupa przestał mieć dla niej propozycje teatralne. Na szczęście po jakimś czasie pojawiła się praca przy programie TVP2 "Kocham to, co lubię", emitowanego w latach 2012-2013. "Przez pięć lat byłam muzą, liderką, a po pięciu trafiłam na dwa lata na ławkę rezerwowych. I przyszła kasza gryczana. I myślenie, głowienie się, co tu zrobić. I doszłam do wniosku, że albo zdywersyfikuję działania albo pewnego dnia utonę, bo uzależniłam wszystko od jednego człowieka, który zaczął mnie odcinać stopniowo. Byłam asystentką w programie Wojciecha Manna „KTCL". Ta praca uratowała mnie finansowo - dodała. Zdjęcia Katarzyny Warnke z programu Dwójki znajdziesz w galerii na górze strony.
W tej samej rozmowie aktorka stwierdziła, że sprawy aktorstwa są dla niej zasadnicze. Nawet jak przyjmuje role u Patryka Vegi, którego produkcje wzbudzają skrajne emocje i opinie. "Wiesz, dlaczego? Bo panuję nad jakością tego, co robię. W ostatnim filmie, czyli w 'Pętli' straciłam panowanie. I dlatego nie pracujemy już razem. (...) Byłam zadowolona i z 'Kobiet mafii', i z 'Botoksu' - przyznała Wiktorowi Krajewskiemu z "Wprost".