Krzysztof Rydzelewski, który pojawił się w jednym z materiałów "Wiadomości" na antenie TVP, okazał się wynajętym przez stację aktorem. Do wszystkiego przyznał się w rozmowie z redakcją Plotka. Mężczyzna brał udział w zainscenizowanej scenie sondy przeprowadzanej przez telewizyjnego redaktora. "Jestem aktorem, który ma zlecenia od różnych agencji. To było zlecenie agencyjne. Miałem przejść i tyle" - potwierdził Rydzelewski. Sprawa odbiła się szerokim echem w innych mediach i dotarła aż do Rady Programowej Telewizji Polskiej. Czworo jej członków postanowiło zainterweniować.
Krzysztof Luft, Iwona Śledzińska-Katarasińska, Joanna Scheuring-Wielgus oraz Janusz Daszczyński napisali skargę do szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Macieja Świrskiego. Chodzi o materiał dotyczący protestów organizowanych przez opozycję w tym również pod siedzibą telewizji publicznej. W reportażu filmowym o głos zapytano przypadkowego przechodnia. "Krzyczą o coś, co nie ma sensu i racji bytu" - mówił na antenie. Wkrótce okazało się, że mężczyzna został wynajęty przez nadawcę.
Zarzucamy nadawcy działanie sprzeczne ze wskazanymi w ustawie o Radiofonii i Telewizji zadaniami medium publicznego, jakim jest TVP S.A., (...) tj. powinności rzetelnego ukazywania wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą, a także sprzeczne z art. 21 ust 1, zobowiązującym media publiczne do zachowania 'bezstronności i wysokiej jakości'. Zarzucamy również naruszenie art. 18 ust 1, który zakazuje emitowania treści dyskryminujących ze względu na 'przekonania, poglądy polityczne i wszelkie inne poglądy'" - czytamy w skardze do KRRiT.
Autorzy pisma mają również inne zarzuty wobec materiału. Według nich protesty odbywające się pod budynkiem na Woronicza zostały przedstawione jako "działanie na zamówienie polityków, przez nich opłacane oraz wzbudzające oburzenie okolicznych mieszkańców. Na opłacanie demonstrantów nie przedstawiono w materiale żadnego dowodu, za to posłużono się wypowiedzią przechodnia, który 'zażenowany pikietą sam podszedł'".
Niedługo po publikacji naszego artykułu, w którym aktor przyznał się do odegrania roli przechodnia w materiale "Wiadomości", na jego profilu w mediach społecznościowych pojawiło się oświadczenie. "Nigdy nie pracowałem dla Telewizji Polskiej. W sytuacji, w jakiej się znalazłem, był przypadek, przechodziłem, zobaczyłem tłum ludzi i zapytałem się, o co chodzi. Wtedy podszedł dziennikarz TVP i zapytał, czy chcę się wypowiedzieć. Nie jestem żadnym wynajętym aktorem, wszystkie brednie, jakie są na mój temat powielane, to bzdura" - napisał.
Krzysztof Rydzelewski jest aktorem amatorem. W ciągu swojej kariery odgrywał epizodyczne role w takich produkcjach jak: "Kryminalni", "Trzy minuty", "Barwy szczęścia", "Hotel 52", "Na wspólnej" i "Smoleńsk". Pojawiał się jednak również w kilku programach rozrywkowych, np. "Magii nagości". Próbował też swoich sił w kilku talent show: "Mam talent", "Must be the music. Tylko muzyka" i "Szansie na sukces". Pamiętacie go z tych programów? Więcej zdjęć Krzysztofa Rydzelewskiego znajdziecie w galerii.