Maciej Kurzajewski nie zapomina o byłej żonie. I to nie tylko przez sprawy w sądzie, które ich czekają. Okazuje się, że prowadzący "Pytanie na śniadanie" cały czas nosi pamiątkę na cześć Pauliny Smaszcz i wygląda na to, że mimo nowego związku, nie ma jej dość. Ostatnio pokazywał ją bez żadnego skrępowania w weekendowych wydaniach śniadaniowego programu TVP2. A wszystko to w obecności Kasi Cichopek.
Gdyby Maciej Kurzajewski żałował tatuażu na cześć Pauliny Smaszcz, pewnie nie odsłaniałby go w telewizji przed tysiącami telewidzów. Tymczasem on ostatnio, jak gdyby nigdy nic, podwijał w weekendowych odcinkach programu rękawy koszuli, dzięki czemu widzowie mogli zauważyć, że na jego prawym przedramieniu ciągle są wytatuowane nie tylko imiona synów ale i... byłej żony. "Paulina, Franek, Julek" - taki tatuaż można nadal zauważyć na ciele prezentera. Poza tym nosi też symbol kotwicy, który razem ze Smaszcz wytatuowali sobie w 15. rocznicę ślubu. Miłe pamiątki?
Tatuaże symbolizujące Paulinę Smaszcz były dla Macieja Kurzajewskiego podkreśleniem uczuć i manifestem miłości, która miała nigdy się nie zakończyć. Ciało kobiety petardy również za czasów małżeństwa z prezenterem przyozdobiło kilka malowideł. "Na przedramieniu od strony serca wytatuowałam imiona chłopców w kolejności, w jakiej pojawiali się w moim życiu, i mojego psa Świrusa. Na brzuchu liść - jako znak tego, co było, wiadomo dlaczego. Jest też smok symbolizujący moje drugie, waleczne oblicze. Mam także wytatuowane: swoją grupę krwi i zamiast obrączki - cyfry 96, czyli rok, w którym wyszłam za mąż. Kotwicę na pamiątkę 15. rocznicy ślubu. To też symbol Maćka, który jest dla mnie życiową kotwicą - mówiła kilka lat temu Paulina Smaszcz w rozmowie z dwutygodnikiem "Party".
Czyżby kotwica na ciele Kurzajewskiego zacumowała tak mocno, że trudno mu się jej pozbyć? Okazuje się, że czasem szybciej jest zakończyć w sądzie małżeństwo...