• Link został skopiowany

Wytatuowała oczy. Jedno zastąpił implant. Na drugie ledwo widzi. Zapadł wyrok w sprawie tatuażysty

Aleksandra zdecydowała się na wytatuowanie gałek ocznych. Po zabiegu straciła wzrok. Wówczas okazało się, że procedura została nieprawidłowo wykonana. Tatuażysta właśnie usłyszał prawomocny wyrok.
Chciała spełnić marzenie, straciła wzrok
Instagram/@anoxi_cime

Aleksandra pięć lat wahała się i rozważała wykonanie zabiegu wytatuowania gałek ocznych. Gdy w końcu podjęła decyzję, rozpoczęła poszukiwania odpowiedniego studia. By spełnić jedno z największych marzeń, planowała nawet wyjazd za granicę. Ostatecznie udało jej się wyszukać warszawskie studio, które spełniało wszelkie warunki i zadeklarowało się podjęcia zadania. 

Zobacz wideo Czy nauczyciel może mieć tatuaże? "Moi uczniowie zareagowali dobrze"

Chciała spełnić jedno z największych marzeń. Straciła wzrok 

Zadowolona i pełna radości już nie mogła doczekać się dnia zabiegu. W najśmielszych snach nie przypuszczała, co może ją po nim spotkać. "Wcześniej przez dwa lata nosiłam soczewki, które całkowicie zakrywały oczy. Stwierdziłam, że to jest coś, z czym dobrze się czuję. Chciałam, żeby te czarne oczy były częścią mnie, dlatego zdecydowałam się na zabieg, który trwale zmieniłby ich kolor. Od pomysłu do wykonania minęło jakieś pięć lat. Studia szukałam przez rok" - opowiadała w "Dzień dobry TVN"

Na wykonanie zabiegu Aleksandra spotkała się z tatuażystą w kwietniu 2017 roku. Już podczas wykonywania tatuażu przeczuwała, że coś może pójść nie tak. Chwilami łapała się na tym, że nie widzi wyraźnie przez jedno oko. Wówczas tatuażysta zapewniał ją, że w trakcie zabiegu to normalne i już niebawem wszystko powinno powrócić do normy. Niestety, stało się inaczej. Aleksandra nie tylko nie odzyskała wzroku w tym oku, ale i zaczęła widzieć coraz gorzej na drugie. Okuliści rozkładali ręce i byli bezradni. Aleksandrze przeprowadzono trzy specjalistyczne zabiegi. Żaden z nich nie przyniósł oczekiwanej poprawy. Obecnie kobieta ma zastąpione jedno oko przez implant. Drugim widzi jedynie migające światła.

 

Jak się okazało, tusz, którym posłużył się tatuażysta w trakcie wykonywania zabiegu, nie miał atestów i nie powinien zostać przeznaczony do tak wrażliwego i delikatnego miejsca. Ponadto tatuaż został źle wykonany. Tatuażysta zbyt głęboko wbił igłę, co spowodowało, że tusz rozlał się wewnątrz oka i doszło do porażenia nerwów wzrokowych. "Nie przestrzegano mnie, że to jest niebezpieczne. W internecie nie było żadnych informacji na ten temat" - wspominała w ''Dzień dobry TVN''.

Straciła wzrok po wykonaniu tatuażu. Sprawa skończyła się w sądzie 

Na tym cała sytuacja się nie zakończyła. Aleksandra pozwała salon. Tatuażyście postawiono dwa zarzuty: nieudzielenia pomocy w czasie zabiegu oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł pod koniec ubiegłego roku. Tatuażysta miał zapłacić poszkodowanej odszkodowanie w kwocie 150 tysięcy złotych. Został też skazany na wykonywanie prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie przez rok. Obrońcy Aleksandry złożyli apelację, uznali, że to za mało. Ostatnio zapadł prawomocny wyrok w sprawie. Sąd uznał, że kobiecie należy się wyższe odszkodowanie w wysokości 200 tysięcy złotych. Zobacz też: Jest uzależniony od modyfikacji ciała. Tiktoker wszczepił sobie rogi w czoło. "Dzieci przede mną uciekają".

Więcej o: