Nie da się ukryć, że Dorota Szelągowska jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych projektantek wnętrz w polskim show-biznesie. Przemiany, które przeprowadza w ramach programów telewizyjnych m.in. w "Totalnych remontach Szelągowskiej" cieszą się sporą popularnością i zainteresowaniem wśród widzów. Projektantka jest córką Katarzyny Grocholi. Sama doczekała się dwójki dzieci: syna Antoniego i córki Wandy. Ostatnio celebrytka zagościła w popularnej radiowej audycji. Nie uwierzycie, co zrobiła w trakcie.
Dorota Szelągowska nieraz udowodniła, że ma do siebie spory dystans. Niedawno wybrała się z wizytą do Radia ZET na rozmowę z Szymonem Majewskim. W trakcie wywiadu projektantka niespodziewanie pochwaliła się swoim ukrytym talentem. W pewnym momencie prowadzący zapytał ją, czy to prawda, że potrafi włożyć pięść do ust. Ta z wielką dumą na twarzy odparła, że tak.
Mina Szymona Majewskiego była nieoceniona. Ewidentnie nie dowierzał w umiejętności swojego gościa. "Przecież to jest technicznie niemożliwe" - skwitował. "A chcesz zobaczyć?" - odparła wyraźnie zachęcona. I się zaczęło. W tym momencie Dorota Szelągowska dosłownie wzięła sprawy w swoje ręce i zaczęła wkładać pięść do otwartej buzi.
Ku zdziwieniu prowadzącego, Dorota Szelągowska udowodniła, że miała rację, a wykonana czynność jest jak najbardziej możliwa. Przy okazji wyznała, że posiada kilka równie "spektakularnych" umiejętności. Jedną z nich jest wciąganie ognia ustami, a kolejną wyginanie palców u stóp. "A ty nie masz żadnych głupich umiejętności?" - zapytała z uśmiechem.
W tej samej rozmowie Szymon Majewski zapytał się projektantki, czy oglądała program "Nasz nowy dom". "Oczywiście, ja w ogóle Kasię bardzo lubię. (...) Miała fantastyczną ekipę. Oni wykonują ogromną pracę" - zachwalała. Później padło pytanie, czy jako prowadzące podobne programy rywalizowały między sobą. Ależ skąd! "Powtarzałyśmy to z Kaśką, ilekroć nas pytano: To nie jest żadna konkurencja, dlatego że wszystkie stacje mogłyby mieć tego typu programy i jeszcze nadal nie spełnili zapotrzebowania" - wyjaśniła. Na sam koniec Dorota Szelągowska oceniła zwolnienie Katarzyny Dowbor oraz postawę Edwarda Miszczaka. Projektantka dała do zrozumienia, że współczuje koleżance i jest jej przykro, ale jednocześnie rozumie decyzję nowego dyrektora. Zobacz też: Bohaterzy rozczarowani remontem Doroty Szelągowskiej. Nie przypadł im do gustu. "To był straszny policzek".