Aleksandra Domańska jest aktorką i udziela się w mediach społecznościowych. Chętnie porusza ważne tematy, zwłaszcza te kobiece. Jesienią 2021 roku została mamą. Urodziła synka, któremu nadała neutralne płciowo imię Ariel. Często odczarowuje lukrowany świat przedstawiany przez innych na Instagramie, a także pisze o bolączkach związanych z codziennym życiem. Aleksandra Domańska była gościem w podcaście Żurnalisty. Odniosła się w rozmowie do rozpadu związku.
Jednym z poruszanych tematów w rozmowie z Żurnalistą były związki Aleksandry Domańskiej. Aktorka wróciła wspomnieniami do wszystkich zakończonych relacji. "Jak rozstałam się z pierwszym chłopakiem, to nie byłam w stanie się zakochać przez następne pięć lat. Następnego szybko przebolałam, bo nadużywał alkoholu i dopuścił się rękoczynów. Później taka moja wielka miłość, kilka lat temu. Jak ten chłopak mnie zostawił, przez to, że był zazdrosny o mój zawód i sukces, to leżałam w łóżku, zajadałam, na przemian z imprezowaniem. To rozstanie mnie kompletnie zdruzgotało. Ja go tak kochałam, byłam przekonana, że będziemy do końca życia i to był dla mnie szok, że on jest w stanie ze mnie zrezygnować. Jak on mnie zostawił, to sięgnęłam dna. Po nim właściwie nie miała żadnego sensownego związku, nawet romansów". Domańska odniosła się także do ostatniego rozpadu relacji, z ojcem dziecka, tajemniczo nazywanego "panem z Finlandii". Aktorka próbowała stworzyć rodzinę, jednak nie udało się. Bardzo mocno przeżyła to rozstanie. Tym bardziej że była wtedy w połogu.
To rozstanie to zupełnie inna kategoria. Bo to było rozstanie w połogu, to był niezwykły czas dla mnie. No a ostatnio też miałam chłopaka i też się rozstaliśmy. I to było o tyle trudne, że on mi powiedział wprost: "Ola, ja się ciebie boję", i to bolało.
Aktorka w ostatnim czasie nie miała łatwo. Jakiś czas temu opublikowała na Instagramie niepokojące zdjęcie. Miała opatrunek na brzuchu, jednak nie wytłumaczyła, co jej dolega. Aktorka przez kilka tygodni była pod opieką medyczną. O szczegółach swojej choroby i trudnościach z nią związanych postanowiła opowiedzieć w rozmowie z Magdą Mołek. "To się nazywa tak ładnie, profesjonalnie, spondylodiscitis i jest to nic innego, jak bakteryjne zakażenie kręgów i przestrzeni międzykręgowej. To się skupiło w odcinku lędźwiowym, czyli tam, gdzie kręgosłup bierze największą siłę na siebie [...]. Ten mój core nie wytrzymał i się to wszystko zaczęło psuć" - wyznała. Początkowo aktorka chciała przeczekać bolesne dolegliwości. Przez sześć tygodni leżała w domu z bólem, który uniemożliwiał jej wstanie z łóżka. Udała się do lekarza dopiero za namową przyjaciółki.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!