Konflikt na linii Meghan Markle - brytyjska prasa rozognił się już w okolicach 2018 roku, kiedy to amerykańska aktorka przygotowywała się do zawarcia związku małżeńskiego z księciem Harrym. Jej ojciec nie pojawił się na ślubie. Potem było już tylko gorzej. Informatorzy z kręgu rodziny królewskiej wprost przyznawali, że Meghan jest bezwzględna i zdystansowana. W brytyjskiej prasie mogliśmy przeczytać historie, w których to żona księcia Harry'ego była główną antagonistką.
Tuż po narodzinach Archiego, w tabloidach pojawiły się informacje o zwolnieniu opiekunki do dziecka. Decyzja ponoć została podjęta przez Meghan. Co więcej, żona księcia miała być bardzo stanowcza. Pracownica książęcego dworu ze swoim stanowiskiem musiała pożegnać się w środku nocy. O kulisach tej sytuacji możemy przeczytać w książce "Finding Freedom".
Postanowili zatrudnić opiekunkę nocną, która wstawałaby do Archiego w nocy i tym samym by ich odciążyła. Niestety, ich wspólna przygoda nie trwała długo. (...) Byli zmuszeni do zakończenia współpracy. Podziękowali jej o drugiej w nocy, a powodem miał być brak odpowiedzialności i profesjonalizmu.
Kiedy Meghan Markle i książę Harry mieszkali jeszcze w Wielkiej Brytanii, w mediach dosyć często krążyły plotki o trudnym charakterze księżnej Sussex. Po serii artykułów z oskarżeniami o mobbing wszczęto nawet wewnętrzne śledztwo, które miało ustalić, czy Meghan Markle rzeczywiście zachowywała się nieodpowiednio względem pracowników Pałacu. Valentine Lowe, autor książki i "Courtiers: the Hidden Power Behind the Crown" twierdzi, że Markle nierzadko potrafiła wywoływać strach. "Słyszałem od ludzi, którzy mieli pracować dla Meghan, że trzęśli się na samą myśl o spotkaniu z nią. To dość nietypowe, jeśli weźmie się pod uwagę, że po prostu wykonywali swoje obowiązki i mieli się zobaczyć z pracodawcą za pół godziny" - mówił autor książki.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!