Edward Miszczak jako nowy dyrektor programowy Polsatu dwoi się i troi, by nowa edycja "Tańca z gwiazdami" była hitem. Plotek dowiedział się, że uczestniczką jesiennej edycji nie będzie jednak Hanna Lis, choć pertraktacje z nią były gorące. Poszło o... finanse. Dziennikarka nie chciała zejść z ceny, a produkcja show nie była zbyt hojna.
Plotek dowiedział się, że Hanna Lis nie mogła liczyć na gwiazdorskie wynagrodzenie. To, ile pieniędzy jej proponowano, znacznie odbiegało od jej marzeń. Z tego powodu dziennikarka nie zdecydowała się na mordercze treningi, który byłyby dla niej wyzwaniem:
W kuluarach mówi się, że Hania chciała otrzymać wynagrodzenie między osiem a 11 tysięcy złotych. Niestety zaproponowano jej dużo mniej - znacznie poniżej połowy oczekiwanej przez nią sumy. Jak to usłyszała to powiedziała, że za takie marne pieniądze to nie będzie porywać się na treningi - słyszymy od osoby z produkcji tanecznego show Polsatu.
W efekcie najbliższa edycja "Tańca z gwiazdami" będzie musiała poradzić sobie bez Hanny Lis. Być może uda się do show Polsatu zaangażować Marcina Hakiela. Tancerz miał ponoć otrzymać propozycję zajęcia miejsca w składzie jurorskim. Na razie nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje co do tego, czy podejmie się tej roli, jednak według naszych informacji Polsat podchodzi do tej sprawy bardzo optymistycznie.
Próby pozyskania Hanny Lis czy Marcina Hakiela do "Tańca z gwiazdami" to tylko część zmian, jakie przechodzi obecnie Polsat pod rządami Edwarda Miszczaka. Były dyrektor programowy TVN odświeża niektóre starsze formaty oraz wymienia prowadzących i jurorów w ulubionych programach telewidzów. Zmiany nie ominęły programu "Nasz nowy dom", "Twoja twarz brzmi znajomo" czy "Tańca z gwiazdami". Zgodnie z korytarzowymi plotkami nikt obecnie nie może czuć się w stu procentach bezpiecznie, a niektórzy - jak Katarzyna Dowbor - o odsunięciu od własnych show dowiadują się w ostatnim momencie.
Widzowie, jak zawsze przy tak fundamentalnych przeobrażeniach, bardzo sceptycznie podchodzą do działań Edwarda Miszczaka. W mediach społecznościowych krąży już hasztag "nie dla Miszczaka", pod którym zbierają się kolejne głosy sprzeciwu.