Agata Kulesza zagrała w filmie "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy". To właśnie w tej produkcji odgrywała rolę matki niesłusznie skazanego mężczyzny. Okazuje się, że życie pisze niespodziewane scenariusze i tak też się stało w przypadku Tomasza Komendy. Po serii afer z jego udziałem aktorka została zapytana, co o tym wszystkim myśli. Agata Kulesza nie kryła zaskoczenia tym, co się wydarzyło, ale zapewniła, że wciąż wierzy w pozytywne zakończenie.
Tomasz Komenda kiedy został niesłusznie skazany, mógł liczyć na wsparcie bliskich, w szczególności matki, którą cały czas wierzyła w niewinność syna. To jej podarował mężczyzna pierwszy milion, który otrzymał z odszkodowania za niesłuszne odbycie kary. Niestety, ich stosunki się pogorszyły, a matka twierdzi, że jej syn "pochował ją żywcem". Teraz głos w sprawie afer zabrała Agata Kulesza, która odgrywała rolę matki w filmie o mężczyźnie. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post przyznała, że ona i cała produkcja myślała tylko o pozytywnym zakończeniu tej trudnej historii.
Bardzo się cieszę, że wzięłam udział w tym filmie i wszyscy liczyliśmy na happy end, taki jak w filmie. I ja jeszcze cały czas w niego wierzę - podkreśliła Agata Kulesza.
Została także zapytana o to, co myśli o aferach medialnych, które wybuchły w związku z zachowaniem Tomasza Komendy i jego pogorszonymi stosunkami z najbliższymi. Aktorka stanowczo odcięła się od komentowania ich spraw. "Jest mi bardzo przykro, ale nie odważę się, na żaden komentarz dotyczący tej sprawy, bo nie znam dokładnie żadnych szczegółów" - podsumowała.
Matka Tomasza Komendy nie jest jedyną osobą, z którą ma aktualnie napięte stosunki. Również jego była partnerka - Anna Walter ma żal do mężczyzny za to, że kwestionuje wysokość płacenie alimentów na dziecko. Zarzuca mu także agresywne zachowanie w stosunku do bliskich, które miało się ujawnić zaraz po otrzymaniu odszkodowania za niesłuszne skazanie.