Alicja Bachleda-Curuś udostępniła post na Instagramie, w którym pochwaliła się zdjęciami syna z gali Oscarów. Piękne fotografie młodego dżentelmena - Henry'ego Tadeusza zostały okraszone dość refleksyjnym opisem.
Polecamy: Bachleda-Curuś o obecności syna na Oscarach. Przerwała wywiad. "Mam dość osobisty stosunek"
Podczas 95. ceremonii rozdania Oscarów na czerwonym dywanie mogliśmy zobaczyć plejadę gwiazd. Wśród nich pojawili się między nimi Colin Farrell z synem, Henrym Tadeuszem. Ich obecność na ściance wywołała spore poruszenie wśród reporterów, ale także polskich mediów. Wszyscy rozpisywali się na temat ich identycznych smokingów oraz bliskiej relacji ojca z synem. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ. Alicja Bachleda-Curuś nie kryła poruszenia pięknym momentem. Była zadowolona z faktu, że syn spełnił swoje wielkie marzenie. Miała jednak jedno, małe "ale", którym podzieliła się w poście na Instagramie. Napisała:
Co za wyjątkowa noc! Jestem niezwykle dumna z tego młodego mężczyzny, którym się stał (zdecydowanie zbyt szybko!) - podsumowała.
Fani w komentarzach skupili się jednak na pozytywach i nie szczędzili czułych słów pod adresem syna aktorki. Pisali o uderzającym podobieństwie 13-letniego chłopca do Alicji Bachledy-Curuś. Nie da się ukryć, że młody to skóra zdjęta z matki.
Tadeusz zdecydowanie ma urodę po mamie! - napisała fanka.
Inna dodała od siebie:
Piękny syn! Bardzo podobny do równie pięknej mamy.
Trudno się nie zgodzić z opiniami fanów.